Prokuratura będzie wyjaśniała, jak doszło do śmierci mężczyzny, wobec którego interweniowali policjanci z Lubina (woj. dolnośląskie). Na filmie z zatrzymania mężczyzny - który opublikowano w internecie - widać, jak funkcjonariusze próbują go obezwładnić i umieścić w radiowozie. Ten wyrywa się i krzyczy, a w pewnym momencie traci przytomność. "Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji" - informuje dolnośląska policja.
Jak informuje biuro prasowe dolnośląskiej policji w piątek, 6 sierpnia, około godziny 6 rano funkcjonariusze z Lubina odebrali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał biegać po jednej z ulic miasta i rzucać kamieniami w okna zabudowań. "Zdarzenie to zgłosiła kobieta informując, że sprawcą jest jej syn nadużywający narkotyków" - czytamy w policyjnym komunikacie. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
"Nie podporządkowywał się poleceniom, szarpał się i wyrywał"
Mundurowi udali się na ulicę Traugutta. Tam - jak relacjonują - zastali mężczyznę, który miał być "bardzo agresywny i niewzykle pobudzony". Mężczyzna miał nie reagować na polecenia. W końcu funkcjonariusze "z uwagi na irracjonalne zachowanie mężczyzny użyli wobec niego chwytów obezwładniających oraz kajdanek". To jednak, jak twierdzą mundurowi, nie uspokoiło go. "Mężczyzna w dalszym ciągu nie podporządkowywał się poleceniom, szarpał się i wyrywał. Mając na uwadze agresywne zachowanie, a także uzasadnione podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano dodatkowych funkcjonariuszy w celu zapobieżenia eskalacji całej sytuacji oraz pogotowie ratunkowe z ratownikami" - informuje dolnośląska policja w swoim komunikacie. To, co działo się w trakcie policyjnej interwencji widać na nagraniu - umieszczonym w internecie, między innymi na twitterowym koncie posła Piotra Borysa - wykonanym z okien pobliskiego budynku. Najpierw przez kilka minut policjanci próbują obezwładnić mężczyznę, który leży na ziemi. Ten krzyczy i wyrywa się. Do dwójki funckjonariuszy dołącza kolejny, a także mężczyzna w białej bluzie z plecakiem (prawdopodobnie policjant w cywilu). We czwórkę pochylają się nad wciąż krzyczącym i leżącym na ziemi. Próbują go obezwładnić. Po chwili przenoszą mężczyznę do radiowozu. Jednak nie udaje im się go tam umieścić. Mężczyzna leży na ulicy, przy radiowozie, a policjanci wciąż się nad nim pochylają. W pewnym momencie przestaje krzyczeć i wyrywać się. Traci przytomność.
Policja: zmarł dwie godziny po przewiezieniu do szpitala
Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, a tam miał trafić na szpitalny oddział ratunkowy. Dwie godziny później policjantów poinformowano o jego śmierci. Dolnośląska policja informuje, że o całym zdarzeniu natychmiast powiadomiono prokuraturę, która zgodnie z obowiązującymi procedurami, wszczęła śledztwo w tej sprawie.
"Powiadomiono również komórkę kontrolną Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji" - podkreślono w komunikacie.
Głos w sprawie, w mediach społecznościowych, zabrał poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys. - Z pierwszych informacji, które uzyskałem ze szpitala, nie jest prawdą, że ta młoda osoba umarła w szpitalu. Zgon nastąpił w karetce. Nie wiemy co jest przyczyną, nie wiemy czy użyto właściwych metod przymusu bezpośredniego. Stała się tragedia, która absolutnie wymaga wyjaśnienia - powiedział Borys. I zapowiedział rozmowy z przedstawicielami policji.
Za chwilę interwencja w @PolskaPolicja w #Lubin Nie jest prawdą komunikat Policji Wojewódzkiej we Wrocławiu.Wg informacji dyrekcji szpitala zgon młodego lubinianina nastąpił w karetce przed przyjazdem do szpitala.Będę pytał o filmy z kamer policjantów i podduszanie w interwencji. pic.twitter.com/o5NhTHkUu6
— Piotr Borys (@piotr_borys) August 7, 2021
Źródło: dolnośląska policja, PAP, twitter.com