Prokuratura Rejonowa w Legnicy skierowała akt oskarżenia wobec sprawcy brutalnego zabójstwa mężczyzny. Mieszkaniec Legnicy założył kominiarkę, zabrał ze sobą kij bejsbolowy, po czym podszedł do ojca swojej partnerki i zadał trzynaście ciosów w głowę na przystanku autobusowym.
Do brutalnego zabójstwa mężczyzny doszło wieczorem 15 września 2024 na przystanku autobusowym ul. Piłsudskiego w Legnicy. Sprawca zaatakował ojca partnerki, który chwilę wcześniej u nich gościł. Kiedy ojciec postanowił jechać do domu autobusem i poszedł na przystanek - zaraz za nim wyszedł oskarżony.
"Założył kominiarkę i zabrał ze sobą kupiony wcześniej przez Internet kij bejsbolowy. (...) Podszedł do ojca swojej partnerki i zadał mu co najmniej trzynaście ciosów w głowę z bardzo dużą siłą. W wyniku uderzeń zaatakowany doznał masywnych obrażeń czaszkowo-mózgowych w postaci licznych ran tłuczonych głowy z wieloodłamowym złamaniem kości czaszki. Obrażenia te skutkowały jego śmiercią na miejscu zdarzenia" - poinformowała Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Świadkiem zdarzenia był mężczyzna w kryzysie bezdomności, który siedział na tej samej ławce co pokrzywdzony. Według prokuratury, odchodząc oskarżony podszedł do niego, uderzył go kijem w plecy, a następnie zagroził śmiercią w przypadku, gdyby coś ujawnił.
Po wszystkim wrócił do domu i położył się spać.
Wymyślił fałszywe alibi
Kilka dni po zdarzeniu oskarżony namawiał dwóch znajomych, aby zeznali, że w dniu zabójstwa byli z nim na wałach rzeki Kaczawy, gdzie mieli pomagać przy umacnianiu wałów w związku z zagrażającą miastu powodzią, jednak ci się nie zgodzili.
W październiku ubiegłego roku w trakcie pobytu w szpitalu we Wrocławiu oskarżony został zatrzymany, a następnie tymczasowo aresztowany przez sąd.
Usłyszał zarzuty
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa, zarzuty usiłowania nakłonienia świadków do złożenia fałszywych zeznań oraz zarzut wywierania wpływu na świadka przy użyciu przemocy. Oskarżony nie przyznał się do winy.
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że oskarżony był poczytalny w chwili popełnienia przestępstwa. Biegli uznali, że jest on nerwowy, podatny na irracjonalne pomysły, mało zdolny do kontrolowania popędów oraz zmagania się ze stresem, ma skłonności do zachowań agresywnych i łatwo wpada w gniew.
Za zbrodnię zabójstwa sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od lat 10 albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Za pozostałe czyny oskarżonemu grożą kary od 5 do 8 lat pozbawienia wolności.
Autorka/Autor: SK/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock