W Karnkowie na Dolnym Śląsku dwuletnia dziewczynka wpadła do oczka wodnego. Nieprzytomne dziecko do szpitala zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak przekazuje straż pożarna, temperatura działa dwulatki spadła do 28 stopni Celsjusza.
Do zdarzenia doszło po godzinie 11 na terenie sporej posesji z dużą salą do wynajęcia, przyległymi do niej zabudowaniami oraz oczkiem wodnym. Do niego właśnie wpadła dwuletnia dziewczynka. Na miejsce wezwano służby ratunkowe.
Dziecko nieprzytomne
- Po dojeździe na miejsce dziewczynka była już poza oczkiem. Wyciągnęły ją osoby postronne i te osoby udzieliły też pierwszej pomocy, ponieważ dziecko nie wykazywało żadnych funkcji życiowych. Brakowało oddechu, brakowało tętna. Później dzieckiem zajął się zespół ratownictwa medycznego, który podjął się reanimacji. Nie wiemy, ile czasu dziewczynka była w wodzie. Na szczęście ratownikom udało się przywrócić jej czynności życiowe. Ze względu na duże emocje dwie osoby straciły przytomność i im także strażacy udzielili pomocy - informuje Magdalena Cwynar, rzeczniczka prasowa dolnośląskiej straży pożarnej.
W pobliżu oczka lądował śmigłowiec LPR, który zabrał dziewczynkę do szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Dziecko było w stanie głębokiej hipotermii, temperatura jego ciała spadła do 28 stopni Celsjusza. Do końca akcji w Karnkowie dwulatka nie odzyskała przytomności, ale wykazywała funkcje życiowe.
Policja wyjaśnia, jak do tego doszło
Na miejscu zdarzenia prowadzono czynności procesowe pod nadzorem prokuratora.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że dziecko znajdowało się na terenie posesji pod opieką matki. Za wcześnie, aby przekazywać bardziej szczegółowe informacje, ale na ten moment wszystko wskazuje na to, iż był to nieszczęśliwy wypadek - mówi Łukasz Porębski, oficer prasowy policji w Strzelinie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl