Mieli gasić płonące trawy, ale do pożaru nie dojechali, bo wóz strażacki się przewrócił. Okazało się, że dwóch ochotników było pod wpływem alkoholu, a kierowca uciekł. Wszyscy zostali usunięci z szeregów straży.
8 kwietnia strażacy ochotnicy z Jugowa dostali zgłoszenie o pożarze traw. Wozem, kupionym kilka lat temu za ponad milion złotych, wyjechali na akcję. Na miejsce jednak nie dojechali, bo kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Auto przewróciło się na bok. 57-letni kierowca, z wciąż nieustalonych powodów, uciekł. Dwóch pozostałych ochotników było po kieliszku - jeden miał 0,26 promila, drugi ponad promil. Policja podejrzewała, że uciekinier także mógł być pijany.
Policja wyjaśnia, prezes OSP wyrzuca
57-letni strażak znalazł się po niemal dwóch dobach od zdarzenia. Najpierw trafił do szpitala, a później został przesłuchany przez policję. Od strażaka ochotnika pobrano krew do badań.
Funkcjonariusze wyjaśniają, jak doszło do kolizji. Państwowa Straż Pożarna czeka na wyniki policyjnego śledztwa. Czekać nie chciał prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jugowie. Zwołał nadzwyczajne posiedzenie zarządu jednostki. Tam podjęto decyzję: trzech druhów, którzy brali udział w niedzielnej kolizji, zostało "skreślonych z listy członków stowarzyszenia". W praktyce oznacza to, że nie są już strażakami ochotnikami.
Przeprosiny dla mieszkańców
"Zdarzenie drogowe (...) z udziałem naszego samochodu pożarniczego wraz z obsadą strażaków (...) nigdy nie powinno mieć miejsca" - czytamy na stronie OSP Jugów.
Prezes Zenon Kowalczyk przypomina, że w 72-letniej historii jednostki nie doszło do podobnego przypadku. I przeprasza za nadszarpnięcie zaufania mieszkańców i pozostałych strażaków. "Straty są dotkliwe również dla naszej OSP i mieszkańców Jugowa" - podkreśla szef jugowskich druhów.
Do zdarzenia doszło w Jugowie:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | G. Hawałej