Sumy, tołpygi, sandacze i wiele innych - łącznie ponad dwie tony ryb padło w Jeziorze Koskowickim niedaleko Legnicy (Dolnośląskie). Powód? Niski poziom tlenu w wodzie, której regularnie ubywa w akwenie.
Ryby masowo zaczęły wypływać na powierzchnię w środku tygodnia. Zaalarmowany został inspektorat ochrony środowiska, którego przedstawiciele przyjechali na miejsce i pobrali próbki wody do badań. Śnięcie - według ustaleń inspektorów - nastąpiło z przyczyn naturalnych.
- Spowodowane było niskim poziomem tlenu w wodzie. To jezioro nie ma stałego dopływu wody, potok który je zasilał, wysechł. Samo jezioro też się spłyca. Przy tak płytkiej wodzie i wysokich temperaturach następuje szybki rozwój glonów, które zabierają tlen. Potwierdziły to nasze badania. Nie stwierdziliśmy żadnych czynników zewnętrznych - mówi Łucja Strzelec, kierownik legnickiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Jezioro wysycha
Członkowie okręgu legnickiego Polskiego Związku Wędkarskiego do czwartku zbierali martwe ryby w celu ich utylizacji. Nad zbiornikiem unosił się potężny odór.
- Do zakładu utylizacji odwieźliśmy dwie-trzy tony ryb. Największe, sumy, ważyły około 60 kilogramów i podchodziły pod dwa metry długości. Były też tołpygi, sandacze, amury, węgorze, czy mniejsze płotki i leszczyki. Spora część tych ostatnich pozostała w trzcinach. Nie było szans, żeby temu zapobiec - uważa Mariusz Ból z PZW.
W okolicach jeziora pojawiło się też dużo ptaków na żer. Kto wie, czy w przyszłości będzie można obserwować tam jeszcze podobne obrazki. Jak słyszymy od ekspertów, spłycone, zarośnięte jezioro prawdopodobnie w końcu wyschnie. A masowe śnięcie ryb może być tego zwiastunem.
Jezioro Koskowickie znajduje się niedaleko Legnicy:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | Dorota