Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie Andrzeja K., który odpowiadał za zabójstwo swojego syna. Mężczyzna zbrodnię miał planować od dłuższego czasu. W końcu odwiedził swojego 37-letniego syna w jego sklepie i strzelił mu w tył głowy. Został skazany na dożywocie. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
We wtorek Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał Andrzeja K. za winnego zabójstwa syna. I skazał mężczyznę na dożywotnie pozbawienie wolności. Decyzją sądu K. ma też zapłacić po 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla oskarżycieli posiłkowych: partnerki zmarłego i jego syna, a także po 25 tysięcy złotych dla matki mężczyzny i jego brata.
Jak w ustnym uzasadnieniu wyroku przypominała sędzia, psychiatrzy stwierdzili, że oskarżony był poczytalny. Stwierdzili też, że ma osobowość narcystyczną i antyspołeczną.
Wyrok nie jest prawomocny.
Przyszedł do sklepu syna, na oczach klientów strzelił mu w tył głowy
Do zdarzenia doszło w styczniu 2021 roku, gdy Andrzej K. odwiedził swojego 37-letniego syna w prowadzonym przez niego sklepie w Jelczu-Laskowicach. W pewnym momencie K. oddał strzał do mężczyzny. - Wydarzyło się to na oczach klientów - informowała prokuratura. 37-latek zmarł na miejscu. K. został zatrzymany, ale trafił do szpitala, bo po oddaniu strzału dokonał samookaleczenia. Postawiono mu zarzut zabójstwa.
K. przyznał się do winy. - Jak sam określił, motywy zabójstwa były ekonomiczne, a zbrodnia była planowana od dłuższego czasu - mówił wówczas Radosław Żarkowski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Broń, z której padł strzał, to broń czarnoprochowa, na którą nie trzeba mieć pozwolenia.
Ojciec miał grozić synowi, kilka dni po zabójstwie miał zakończyć się proces
Okazało się, że w lutym 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Oławie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi K. w związku z kierowaniem przez niego gróźb pozbawienia życia. Adresatem był właśnie jego syn.
- Groźby miały miejsce w listopadzie 2019 roku, kierowane były przez telefon. Oni nie mieszkali ze sobą. Syn złożył zawiadomienie o popełnionym przestępstwie, że ojciec mu groził, a on się tych gróźb obawia. Proces w tej sprawie trwał już od jakiegoś czasu, 20 stycznia (kilka dni przed zabójstwem 37-latka - red.) miał być ostatni termin, szykowaliśmy się na mowy końcowe - relacjonowała Renata Procyk-Jończyk z Prokuratury Rejonowej w Oławie.
Wówczas wobec Andrzeja K. nie stosowano środków zapobiegawczych.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24