Czterolatek sam wyszedł z przedszkola i poszedł na zakupy do pobliskiego marketu. Zauważył go pracownik ochrony. Chłopiec pchał koszyk z zakupami, co zarejestrowały też kamery monitoringu. Maluch wypełnił go słodyczami i zabawkami. Powiadomieni o sytuacji policjanci chwilę wcześniej dostali też zgłoszenie z przedszkola o zaginięciu dziecka.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 13 września, około godz. 15:30. - Oficer dyżurny policji w Jaworze (Dolny Śląsk) otrzymał informację, że w jednym z miejscowych marketów przebywa samo małe dziecko. Chłopca, który spacerował z koszykiem wypełnionym słodyczami i zabawkami, zauważył pracownik ochrony – przekazuje w komunikacie aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji. - Zaniepokoił go fakt, że dziecko robi zakupy bez opieki osoby dorosłej. Chwilę później na miejscu był już policyjny patrol, a mundurowi wiedzieli, z którego przedszkola oddalił się malec. Powiadomili o tym bowiem zaniepokojone opiekunki oraz ojciec dziecka, który przyszedł po syna do placówki - dodaje.
Na zakupy przed urodzinami
Dziecko zdołało oddalić się od przedszkola o kilkaset metrów. Czterolatek powiedział policjantom, że nie mógł doczekać się swojego taty, ubrał się w szatni i niezauważony przez opiekunki wyszedł z przedszkola na zakupy, gdyż następnego dnia miał urodziny. Malec postanowił, że sam kupi słodycze, zabawki i niezbędne akcesoria urodzinowe.
Policjanci ustalają teraz, jak doszło do sytuacji, w której dziecko samo opuściło przedszkole. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie w kierunku art. 160§2 kk, czyli narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia. Czyn ten zagrożony jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja w Jaworze/monitoring