Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca dostała się do ukrytej, zapomnianej kopalni w Górach Swoich na Dolnym Śląsku. Stumetrowe wyrobisko jest zalane wodą na całej długości, ale za to zachowały się resztki obudowy sztolni. - To dopiero początek, chcemy ten obiekt przebadać całościowo - podkreśla jeden z odkrywców. Fragment wnętrza podziemi widać na nagraniu eksploratorów.
O nowym odkryciu Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca poinformowała na Facebooku, dodając krótkie wideo ze środka. "W Górach Sowich udało się odnaleźć nową kopalnię. Jest położona niedaleko Świdnicy, z dala od cywilizacji. Fakt, że taka kopalnia istniała, podawano już w opracowaniach naukowych 23 lata temu, ale nie udawało się namierzyć jej dokładnie w terenie. Jest o tyle ciekawa, że zachowała się w bardzo dobrym stanie, a jej początki sięgają aż XV wieku. Całe wyrobisko (zakończone przodkami) ma około 100 metrów długości" - napisali eksploratorzy w mediach społecznościowych.
Odkryta przez pasjonata. Nieliczni wiedzieli o jej istnieniu
- Nie jesteśmy pierwsi - zaznacza na wstępie naszej rozmowy Krzysztof Krzyżanowski, jeden z badaczy w GEMO, który specjalizuje się właśnie w tego typu obiektach.
- Kopalnia została namierzona w 2019 roku przez pasjonata Pawła Wegnerisa. Wówczas dokonano wstępnego rozpoznania miejsca. W 2022 roku pojawiła się informacja o sztolni w opracowaniu środowisk naukowych, ale bez podanej lokalizacji. Niezależnie od tego do naszej redakcji napłynęły wieści, że w północnej części Gór Sowich, w lesie, znajdują się dwa obiekty górnicze. Okazało się, że są to te same miejsca, które w 2000 roku wskazywali naukowcy, że historycznie powinny istnieć, ale nie mogli ich zlokalizować - tłumaczy Krzyżanowski.
Badana przez eksploratorów. Ma sto metrów długości i dwa boczne, krótkie korytarze
Sztolnia rzeczywiście jest trudno dostępna. Znajduje się na terenie odludnym, z dala od zabudowań. Niewiele osób tam dociera. Wejście jest zawalone, pozostał tylko dość mały otwór. Bez specjalistycznej wiedzy i sprzętu lepiej tu nie wchodzić. Wszystko wskazuje na to, że jest to dawna kopalnia "Gnade Gottes", w tłumaczeniu "Łaska Boża".
- Obiekt przypomina długą literkę "T" z krótkim daszkiem. Ma sto metrów długości i dwa boczne, krótkie korytarze. Całość zalana jest wodą. Na razie zrobiliśmy tylko wstępną dokumentację, ale po uzyskaniu zezwoleń chcemy wpuścić tam podwodnego drona, przebadać dno sztolni, sprawdzić czy w mule pozostały jakieś artefakty. Został nam też do zbadania szybik. Po wszystkim na pewno opublikujemy efekty naszej pracy - zapewnia Krzyżanowski.
Region Dolnego Śląska obfituje w podobne obiekty, a same Góry Sowie to zagłębie złóż minerałów. Już setki lat temu w tamtych rejonach wydobywano rudy metali. Od zawsze jednak były to kopalnie małe, z niewielkim urobkiem. Z biegiem lat stawały się coraz mniej rentowne. Dzisiaj to już tylko zabytek górniczy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GEMO