Niestraszny był im wiatr, stromy podjazd czy upał. Ponad trzysta pięćdziesiąt osób zmierzyło się ze swoimi słabościami i wjechało na najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżkę. Najlepsi na mecie pojawili się po niecałej godzinie. - To elitarny wyścig. Na co dzień nie można wjeżdżać na Śnieżkę rowerem - tłumaczą organizatorzy.