"Stwierdzamy istnienie (...) drugiego składu kolejowego stojącego obok pierwszego o długości z nim porównywalnej" - napisali we wnioskach końcowych raportu z badań przeprowadzonych na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych eksploratorzy. O drugim pociągu na wtorkowej konferencji nie było mowy. Odkrywcy "chylą czoła" przed naukowcam AGH, którzy nie potwierdzili ich rewelacji, ale wiedzą swoje i chcą kopać.
Po wtorkowej konferencji prasowej na której zaprezentowano wnioski ekip badających obszar, na którym miał znajdować się "złoty pociąg" mężczyźni, którzy zgłosili jego znalezienie nie składają broni. Słowa naukowców z AGH o tym, że "tunel może jest, ale pociągu nie ma" skłoniły eksploratorów do zamieszczenia wpisu na Facebooku. "Badanie przeprowadzone przez AGH nie potwierdziły istnienia pociągu, jednak potwierdziły istnienie "może tunelu", więc pytamy w jakim celu było odstrzelenie i maskowanie wlotu do tunelu, jeżeli jest on pusty???" - napisali odkrywcy na profilu XYZ Spółka Cywilna.
"Potwierdzamy z całą stanowczością"
Eksploratorzy postanowili też uprościć wnioski, jakie przekazali podczas spotkania z mediami. "Istnieją dwa tunele po lewej i prawej stronie zatoki", "pociąg pancerny lub z uzbrojeniem pancernym potwierdzamy z całą stanowczością" - to tylko niektóre z nich. Piotr Koper i Andreas Richter do wpisu dołączyli też obrazy mające potwierdzić ich relację. Zamieścili także wnioski końcowe z raportu po badaniach. Jak zapewnia Koper są dokładnie takie same, jak te zostały przekazane urzędnikom z wałbrzyskiego magistratu.
Pociąg dłuższy niż sądzono i nie jeden a dwa
Czytamy w nich, że ekipa eksploratorów przebadała 9000 metrów kwadratowych gruntu i przeszła po 4950 metrach bieżących wyznaczonych linii. Wyniki listopadowych badań potwierdziły te, które mieszkańcy Wałbrzycha przeprowadzili w kwietniu 2014 roku. To właśnie wtedy odkryli stojący pod ziemią pociąg o długości 92 metrów bieżących. "Aktualne badania z listopada 2015 roku potwierdzają całkowicie istnienie tego obiektu, lecz jego długość jest większa o 22 metry bieżące" - napisali odkrywcy. Zaznaczyli, że tyle byli w stanie przebadać swoim urządzeniem. W opublikowanych wnioskach czytamy też, że stwierdzono istnienie "drugiego składu kolejowego stojącego obok pierwszego o długości z nim porównywalnej".
Internauci: koparka i kopiemy
Na wtorkowej konferencji eksploratorzy przyznali, że jest sposób na rozwianie wszelkich wątpliwości. - Najprostszym sposobem jest odkrywka. Trzeba odkopać te wały, które są na zdjęciu i po nich trzeba zmierzać. To najprostsze i najbezpieczniejsze. Całkowicie eliminuje możliwość jakiegokolwiek błędu - mówił Koper. W sukurs odkrywcom idą internauci, którzy wciąż w "złoty pociąg" wierzą. "Panowie teraz tylko odkrywka" - napisał jeden z nich. Inny pisze: koparka i kopiemy tylko w ten sposób się dowiemy. Ale pojawiły się też głosy krytyczne. "Profesor nie ryzykowałby reputacji swojej i takiej uczelni jak AGH... nie ma pociągu i tyle" - stwierdza jeden z komentatorów.
Na razie nie wiadomo co w sytuacji istnienia dwóch różnych raportów zrobią władze miasta. Specjalny zespół powołany przez prezydenta Wałbrzycha ma się z nimi zapoznać. Dopiero później będą podejmowane decyzje dotyczące tego co dalej z domniemanym znaleziskiem.
Eksploratorzy wciąż wierzą w to, że "złoty pociąg" znajduje się na terenie Wałbrzycha:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: XYZ Spółka Cywilna