Dwoje turystów utknęło na zboczach Wielkiego Szyszaka w Karkonoszach. Byli nieźle przygotowani, ale pokonały ich fatalne warunki pogodowe. Niezbędna była akcja ratowników GOPR. Akcja wyjątkowo trudna, bo na domiar złego, w jej trakcie zaczęła padać marznąca mżawka.
W środę od rana w Karkonoszach panowały bardzo trudne warunki pogodowe. Było mroźno, mgliście, wiał silny wiatr, dochodzący do 120 km/h. Wydawać by się mogło, że takie przeciwności skutecznie odstraszają turystów przed wędrówkami po górach. Dwoje turystów mimo to postanowiło podjąć wyzwanie.
Około godziny 15 zostali zepchnięci przez wichurę ze szlaku czerwonego. Widoczność była mocno ograniczona. Zgubili się.
- Zadzwonili na numer ratunkowy i powiedzieli, że nie wiedzą, gdzie się znajdują. Swoje położenie znali tylko orientacyjnie. Oprócz tego pani opadła z sił. Nie radziła sobie z warunkami oraz trudnym terenem - mówi Sławomir Czubak z karkonoskiej grupy GOPR.
Nie powinni wychodzić w góry
Na górę wysłane zostały dwa zespoły ratunkowe ze Szklarskiej Poręby. W międzyczasie dyżurny poprosił turystów, aby spróbowali zainstalować na jednym ze swoich telefonów aplikację "Ratunek". Dzięki niej ratownicy poznali dokładną lokalizację pary.
- Na miejscu udzielili im niezbędnej pomocy i zabezpieczyli przed osunięciem. Pani wymagała ewakuacji za pomocą technik linowych. Po wyprowadzeniu turystów na szlak pokierowali ich dalej do stacji RTV. To była bardzo trudna akcja. W którymś momencie zaczęła padać marznąca mżawka, która pokryła ratowników i ich sprzęt - przyznaje Czubak.
Jak dodaje, turyści ogólnie byli dość dobrze przygotowani do wycieczki. Na wyposażeniu mieli między innymi raki. Jednak, z uwagi na tak kiepskie warunki, w ocenie goprowców, decyzja przejścia tej trasy była z założenia zła.
Dwoje turystów utknęło na zboczach Wielkiego Szyszaka w Karkonoszach:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Karkonosze