Pani Agnieszka zdjęcie paragonu opublikowała na facebooku. Okrasiła je krótkim komentarzem. "Paragon za pobyt córki. Brak mi słów..." - napisała.
Kobieta w poście oznaczyła Green Mountain Hotel, który szybko zareagował i przeprosił swoją klientkę. Najpierw w komentarzu pod zdjęciem, a potem w oddzielnym poście na swojej oficjalnej stronie.
"Najmocniej przepraszamy za zaistniałą sytuację. Wydruk to wynik niefrasobliwego i nietaktownego komentarza jednego z naszych pracowników i wypadek poniżej wszelkiej krytyki, który absolutnie nie powinien mieć miejsca. Jesteśmy kompleksem nastawionym na rodzinne pobyty, a dzieci to nasi goście VIP, dlatego zależy nam, by czuły się u nas jak najlepiej - potwierdzają to liczne pozytywne opinie i wysokie noty wystawiane przez naszych gości po pobycie. Zapewniamy, że niestosowny komentarz, który pojawił się na wydruku w najmniejszym stopniu nie licuje z polityką i ofertą Green Mountain Hotel & Apartments, zaś w stosunku do autora wyciągniemy stosowne konsekwencje, aby taki incydent nie miał szans ponownie się wydarzyć" - odpowiedziały władze hotelu.
Przeprosiny przyjęte
Pani Agnieszka przyjęła przeprosiny. "Dziękuję za reakcję i proszę o szacunek wobec drugiego człowieka. Jest to lekcja dla nas wszystkich drodzy marketingowcy, by dbać o szczegóły. Szczególnie jeśli zależy nam na czystości języka polskiego" - odpisała.
Hotel zapewnił, że zorganizuje dodatkowe szkolenia dla personelu, skoncentrowane na obsłudze rodzin z dziećmi, także będzie wracał większą uwagę na "stosunek pracowników do naszych najmłodszych gości w momencie rekrutacji".
Część internautów komentujących przepraszający post hotelu podziela oburzenie autorki zdjęcia paragonu, ale w zdecydowanej większości ludzie piszą, że do takich sytuacji należy podchodzić z dystansem. Niektórzy deklarują, że chętnie przyjadą do hotelu, a inni apelują nawet o przyznanie niefrasobliwemu pracownikowi premii.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook