Kierowcy ciężarówek muszą uzbroić się w cierpliwość, bo na 40-kilometrowym dolnośląskim odcinku autostrady A4 wprowadzono zakaz wyprzedzania dla tirów. Drogowcy mówią "stop" wypadkom i kilkunastokilometrowym zatorom powodowanym przez wyprzedzające ciężarówki.
Kto go złamie musi liczyć się z pięcioma punktami karnymi i mandatem w wysokości 500 złotych.
Lewy pas nie dla ciężarówek
Zakaz na odcinku Kostomłoty - Gościsław obowiązuje na obu jezdniach. Na odcinku Udanin - Budziszów tylko na jezdni północnej, czyli na tej wiodącej w stronę Zgorzelca. Ograniczenie dla kierowców ciężarówek obowiązuje całodobowo od 7 czerwca. I jest wprowadzony bezterminowo.
Jak tłumaczą drogowcy zakaz oznacza, że ciężarówki nie mogą wyprzedzać siebie nawzajem, ale też innych użytkowników drogi. - Najprościej mówiąc nie mogą w ogóle wjeżdżać na lewy pas - precyzuje Magdalena Szumiata z wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
To nie pierwszy zakaz wyprzedzania dla tirów wprowadzony przez GDDKiA na dolnośląskim odcinku autostrady A4.
- Dotychczasowy zakaz występował od 2013 roku pomiędzy węzłem Pietrzykowice, a Wądroże Wielkie oraz na wzniesieniach przy miejscowościach Lubiatów oraz Legnickie Pole - przypomina Szumiata.
Chcą zwiększyć bezpieczeństwo i usprawnić ruch
Drogowcy swoją decyzję tłumaczą "zwiększeniem bezpieczeństwa uczestników ruchu".
- Mamy tu do czynienia z dużym natężeniem ruchu. Szacuje się, że przejeżdża tędy między 30 a 50 tys. pojazdów na dobę - informuje Szumiata. I dodaje: zakaz ma też usprawnić ruch samochodów osobowych. Bo wyprzedzające się ciężarówki spowalniają kierowców. - Czasami jesteśmy świadkami wyprzedzania, które trwa przez kilka kilometrów. To powoduje spowolnienie ruchu samochodów osobowych - wyjaśnia Szumiata.
Problem kierowcy zauważyli już dawno. - Wyprzedzające się ciężarówki to jest koszmar. Jeden drugiego nie puszcza. Wszyscy z tyłu zwalniają, nie da się nic zrobić, bo dwa pasy zajęte - mówił jeden z kierowców w 2014 roku.
"Gdybym był policjantem wlepiłbym kilka mandatów"
Jak relacjonował Tomasz Kanik, reporter TVN24 nie wszyscy kierowcy tirów stosują się do zakazu. - Gdybym był policjantem wlepiłbym kilka mandatów. Chyba nie do wszystkich kierowców tirów dotarło, że tutaj wyprzedzać już nie można - mówił Kanik, który przypatrywał się ruchowi na autostradzie.
To, czy kierowcy respektują zakaz będzie sprawdzała policja. Ci, którzy zakazu nie uszanują i zostaną na tym przyłapani muszą liczyć się z mandatem w wysokości 500 złotych i pięcioma punktami karnymi.
Skąd kierowcy mają wiedzieć, że wyprzedzać im nie wolno? Informują o tym znaki ustawione przy drodze. Informacji o zakazie nie wyczytają natomiast z tablic zmiennej treści, czyli elektronicznych tablic umieszczonych nad jezdnią.
Znak „zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe” (B-26) zabrania wyprzedzania pojazdów silnikowych wielośladowych od miejsca jego ustawienia do znaku "koniec zakazu wyprzedzania przez samochody ciężarowe" (B-28 ) kierującym: 1) samochodami ciężarowymi o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t, 2) ciągnikiem samochodowym, 3) pojazdem specjalnym lub do celów specjalnych - o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczająca 3,5 t Jeżeli zakaz nie jest uprzednio odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania. Nie dotyczy to skrzyżowania na drodze dwujezdniowej, na którym wlot drogi poprzecznej znajduje się tylko z lewej strony i nie ma połączenia z prawą jezdnią. informacja GDDKiA
Zakaz wyprzedzania dla kierowców ciężarówek obowiązuje na dolnośląskim odcinku autostrady A4:
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław