45-latka z Bogatyni (woj. dolnośląskie) wrzuciła kilkudniowego szczeniaka do sedesu. Potem spuściła wodę. Początkowo policjantom tłumaczyła, że to był przypadek, bo zwierzaka chciała tylko umyć. Szczeniak nie przeżył.
- Zostaliśmy poinformowani, że w jednym z mieszkań kobieta miała wrzucić szczeniaka do sedesu. Choć zgłoszenie mogło wydawać się żartem, to potraktowaliśmy je poważnie - mówi podkom. Antoni Owsiak z policji w Zgorzelcu.
Na miejscu mundurowi potwierdzili zgłoszenie. Konieczna była interwencja strażaków i pracowników administracji budynku. - Dostaliśmy informację, że piesek znajduje się w rurze kanalizacyjnej w piwnicy budynku. Trzeba było wykuć dziurę w betonowej posadzce pod która przechodziła rura i dopiero potem strażacy mogli dostać się do szczeniaka - relacjonuje mł. asp. Grzegorz Fleszar ze zgorzeleckiej straży pożarnej.
Gdy udało się go wyciągnąć, na pomoc było już za późno. Zwierzę było wycieńczone. Nie przeżyło. Wiadomo, że w kanalizacji spędziło co najmniej trzy godziny.
"Wrzuciła do sedesu i spuściła wodę"
Początkowo 45-latka z Bogatyni twierdziła, że nieszczęśliwe zdarzenie było przypadkiem. Policjantom mówiła, że chciała go umyć. Jednak podczas przesłuchania zmieniła zeznania. - Przyznała, że zrobiła to celowo, bo nie miała co z nim zrobić. Wrzuciła więc szczeniaka do sedesu i spuściła wodę - przytacza słowa kobiety policjant.
Kobiecie za uśmiercenie czworonoga i znęcanie się nad nim grozi do dwóch lat więzienia. Jeśli sąd uzna, że działała ze szczególnym okrucieństwem za kratami może spędzić nawet trzy lata.
Do zdarzenia doszło w Bogatyni:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock