Czarne kłęby nad Lubaniem. "Dogaszanie może potrwać kilka dni"

Nadal palą się magazyny chusteczek w Lubaniu
Nadal palą się magazyny chusteczek w Lubaniu
Źródło: tvn24

Ponad dwadzieścia tysięcy metrów kwadratowych spalonych pomieszczeń, dwustu pięćdziesięciu strażaków w akcji i kilkadziesiąt godzin pracy - to bilans pożaru w Lubaniu, który od wczoraj trawi największy zakład pracy w powiecie. Nad miastem unoszą się kłęby dymu. Mogą być szkodliwe - ocenia straż.

- To bardzo trudny do opanowania pożar, bo co chwila rozpala się w środku coś nowego. Żeby móc skutecznie ugasić ogień, musielibyśmy wyciągnąć wszystko na zewnątrz i po kolei oblać wodą. Nie możemy tego zrobić, bo budynek grozi zawaleniem - tłumaczy Krzysztof Gielsa, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej. - Dlatego dogaszanie magazynów może potrwać jeszcze nawet kilka dni - dodaje.

Jak informują strażacy, cały czas nie są znane przyczyny pożaru. Te będzie ustalać policja - już po ugaszeniu magazynów.

Czarny dym nadal nad Lubaniem

Czarny dym nadal nad Lubaniem

Dym nad miastem już od ponad doby

Nad magazynami nadal kłęby dymu
Nad magazynami nadal kłęby dymu
Źródło: Maciej Cepin | TVN24 Wrocław

Gigantyczny pożar w Lubaniu trwa już kilkadziesiąt godzin. Jak podali w poniedziałek rano strażacy, ogień już się nie rozprzestrzenia, ale cały czas nad gaszonymi magazynami unoszą się kłęby ciemnego, gęstego dymu.

- To właśnie przez szkodliwe opary do szpitala trafiło sześć osób, które uskarżały się na mdłości i zatrucia. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, ale praca przy tym pożarze jest bardzo trudna i męcząca, a wysoka temperatura i upały dodatkowo męczą - dodaje Gielsa

Mimo ciężkich warunków pracy, strażakom udało się obronić pomieszczenia biurowe, czyli około dziesięciu tycięcy metrów kwadratowych.

Ogień strawił jednak maszyny, halę produkcyjną i magazyn.

45 jednostek w akcji

- Przy pożarze pracuje łącznie około dwustu pięćdziesięciu strażaków z całego województwa - informuje Gielsa. - Czekamy, aż na miejsce dojedzie inspekcja budowlana. Bez ekspetyzy możemy gasić magazyny jeszcze przez kilka dni, bo zagrożone miejsca cały czas trawi ogień, a my nie możemy wejść do środka - dodaje.

Zakład produkujący w Lubaniu materiały kosmetyczne jest jednym z największych miejsc pracy w regionie.

Dramat dla całego miasta

- Pracowało tu kilkaset osób, często całe rodziny - tłumaczyła na antenie TVN24 Katarzyna Pasikowska. - Wiadomo, że magazyny były ubezpieczone, a właściciel zobowiązał się jak najszybciej odbudować zniszczone pomieszczenia - dodała.

Autor: bieru/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: