Dwieście, trzysta i czterysta! Niechaj żyje nam - taką, nieco zmodyfikowaną piosenką urodzinową przedstawiciele Caritasu uczcili 100. urodziny Kazimiery Siwoń, wieloletniej wolontariuszki. - Mama zawsze mówiła, że jest z przedwojennego materiału. Ja po prostu myślę, że mama ma tutaj misję specjalną do spełnienia, dlatego tak długo żyje - mówiła córka jubilatki. Sama zainteresowana stwierdziła, że "czuła się wybornie i wspaniale" w czasie uroczystości.
Uroczystość zorganizowana na część jubilatki była dla niej niespodzianką. Pani Kazimiera została zawieziona na spotkanie z przedstawicielami i wolontariuszami Caritasu, którzy chcieli jej złożyć życzenia i podziękować za wieloletnie zaangażowanie.
Wrocławska Wolontariuszka, jak przekazuje Marcin Majewski, rzecznik prasowy Caritas Polska, zaczęła swoją działalność charytatywną na rzecz porzuconych dzieci w latach 60. Jako absolwentka ekonomii, wiedzę i doświadczenie księgowe wykorzystała w służbie ubogim.
Aktywnie działała w Caritas do 90. roku życia, potem współpracowała z zespołem i uczestniczyła w licznych wydarzeniach w parafii pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus we Wrocławiu.
Solidny "przedwojenny materiał"
Jubilatka, jak można zobaczyć na przygotowanym przez Caritas nagraniu z wydarzenia, była pełna energii i radości. Zwracał na to uwagę między innymi ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. - Rzadko się zdarza, żeby stulatkowie byli w tak wspaniałej kondycji - zaznaczał duchowny.
Podczas uroczystości pani Kazimierze towarzyszyła córka, Renata Pawlik. Opowiadała, że jej stuletnia dziś mama zwykła mówić, że jest "z przedwojennego materiału". - Ja po prostu myślę, że mama ma tutaj misję specjalną do spełnienia, dlatego tak długo żyje - powiedziała pani Renata.
- Niespodzianka się udała. Czułam się wspaniale - zaznaczała pani Kazimiera Siwoń.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Caritas Polska