Choć białostocka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści przez byłego księdza Jacka Międlara, to wciąż nie wiadomo, jakie będą dalsze losy postępowania. Wszystko dlatego, że na decyzję śledczych złożono trzy zażalenia. Postanowienie zaskarżyła m.in. jedna z organizacji mniejszości narodowych i pełnomocnik jednej z organizacji żydowskich. Zażalenia rozpozna Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
Pierwsze postępowanie dotyczące kazania wygłoszonego przez Jacka Międlara - w czasach, gdy był jeszcze księdzem - w Białymstoku zakończyło się umorzeniem jeszcze w 2016 roku. Wówczas także Prokuratura Okręgowa w Białymstoku nie znalazła podstaw do uznania, iż doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.
Śledztwo umarzane i podejmowane na nowo
W 2018 roku podjęła śledztwo jednak na nowo, po dołączeniu materiałów zebranych przez prokuratorów we Wrocławiu. Chodziło o przemówienie wygłoszone przez Międlara w czasie Marszu Patriotów na wrocławskim rynku. W 2017 roku nawet trafił do sądu akt oskarżenia w tej sprawie, ale potem sąd - uwzględniając wniosek prokuratury - zwrócił jej ten akt oskarżenia do uzupełnienia o opinię biegłych. W listopadzie 2019 roku śledztwo zostało umorzone. Wszystko dlatego, że w czynach, które badała prokuratura, nie dopatrzono się znamion nawoływania do nienawiści. Prokuratura powoływała się wówczas m.in. na opinię biegłych z zakresu językoznawstwa, nauk teologicznych i medioznawstwa. Po skutecznym zaskarżeniu tego postanowienia przez zainteresowane podmioty, decyzją sądu postępowanie przygotowawcze zostało podjęte na nowo. Pod koniec września postępowanie ponownie umorzono, choć decyzja wciąż nie jest prawomocna.
Prokuratura: w kazaniu nie oponował przeciwko konkretnej grupie, narodowi, rasie, wyznaniu, czy osobie
We wrześniu białostoccy śledczy, w wydanym komunikacie, przekonywali: "Dokładna analiza treści kazania wykazała, że zawiadamiający o przestępstwie nawoływania do nienawiści, którego miałby się dopuścić ówczesny ksiądz Jacek Międlar, posłużyli się wyciętymi z kontekstu cytatami. Zestawienie ich z całym tekstem nie potwierdziło, aby miało dojść do przestępstwa". Z komunikatu podpisanego przez prokuratora okręgowego Andrzeja Purymskiego wynikało też, że "duchowny nie oponował w kazaniu przeciwko konkretnej grupie, narodowi, rasie, wyznaniu czy osobie, lecz przeciw określonym postawom: relatywizmowi, konsumpcjonizmowi i kosmopolityzmowi, odwołując się przy tym do historii i Ewangelii". OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>> Prokuratura badała też publikacje prasowe Międlara i oceniła, że mają one "charakter publicystyczny i mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi dopuszczalnej w debacie publicznej". "Można je negatywnie oceniać przez pryzmat kultury słownej oraz piętnować za uproszczenia i uogólnienia, ale nie w aspekcie prawno-karnym" - ocenili wtedy śledczy. Odwołując się do - gwarantowanej Konstytucją - wolności słowa i wyrażania poglądów podkreślili, że mają one "charakter nadrzędny i obejmują także wypowiedzi, które mogą budzić nawet uzasadniony sprzeciw, niezadowolenie bądź krytykę innych osób".
Trzy zażalenia na decyzję o umorzeniu
Teraz, jak informuje Łukasz Janyst z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, do śledczych wpłynęły trzy zażalenia na decyzję o umorzeniu. Postanowienie zaskarżyła m.in. jedna z organizacji mniejszości narodowych oraz pełnomocnik jednej z organizacji żydowskich. Zgodnie z przepisami, ponieważ jest to zaskarżenie postanowienia o umorzeniu śledztwa już raz podjętego, zażalenia rozpozna prokuratura wyższej instancji - w tym wypadku Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
Źródło: PAP