Wyróżniają ich brak licencji, taksometru i umowna cena za przejazd. Choć za takie praktyki grozi nawet 24 tysiące złotych kary, biznes nielegalnych taksówkarzy kwitnie. – To nieuczciwa konkurencja, istna mafia – skarżą się kierowcy z licencją. W weekend reporterka TVN24 wybrała się z Inspekcją Transportu Drogowego na kontrolę przewoźników.
Po tym, jak w piątek opisaliśmy problem z nielegalnymi taksówkami we Wrocławiu, przyjrzeliśmy się, jak Inspekcja Ruchu Drogowego walczy z tymi kierowcami. W nocy z soboty na niedzielę reporterka TVN24 i kontroler z ITD, podając się za zwykłych klientów, w jednej z korporacji zamówili przejazd za umówioną cenę.
"Pojedziecie za 15 zł"
Prosimy o kurs z Rynku do hotelu przy placu Kromera.
- Taksówka będzie za 20 minut. Pojedziecie za 15 zł – informuje nas pani z centrali. Ma oddzwonić, kiedy samochód będzie na miejscu. W umówionym czasie nikt jednak nie podjeżdża.
Dzwonimy ponownie i pytamy, czy ktoś przyjedzie. - Jest dzisiaj bardzo dużo zamówień, ale taksówka już jedzie – uspokaja przez telefon kobieta. Czekamy kolejne 15 minut.
35 minut czekania i jedziemy
Po przeszło pół godzinie oddzwania centrala. - Taksówka już na Państwa czeka. Proszę wsiąść do srebrnego audi – instruuje telefonistka.
Szukamy wskazanego samochodu, jednak z danej firmy czeka tylko bordowa skoda. Podchodzimy do kierowcy. - Czy pan ma jechać na Kromera? – pyta inspektor. – Tak, proszę wsiadać – odpowiada kierowca.
"Szybko jadę, bo się liczy czas"
Kiedy zamykamy drzwi, kierowca natychmiast rusza. Nie włącza taksometru. W aucie nie ma takiego sprzętu. Wioząc nas we wskazane miejsce, znacznie przekracza prędkość.
- Bardzo szybko pan jedzie – zwraca uwagę inspektor z ITD, który cały czas jest incognito. – No czas się liczy, wiecie sami – odpowiada kierowca.
Po około 7 minutach docieramy na miejsce. Pytamy kierowcę, ile płacimy. - No 15 złotych – odpowiada. Dajemy gotówkę. Nie dostajemy żadnego rachunku.
Kiedy wysiadamy z samochodu, na kierowcę czekają już umundurowani inspektorzy.
Jeździł bez licencji
Funkcjonariusze transportu drogowego legitymują się i proszą mężczyznę, by przedstawił wymagane dokumenty. Okazało się, że kierowca takich nie posiada. Mundurowi zapraszają go do swojego pojazdu.
- Pojazd był oznakowany jako taxi. Przedsiębiorca jednak nie użył taksometru, czyli nie wykonał czynności, które go identyfikują jako taksówkę. W tym momencie zaczęły się jego problemy. Przejazd został potraktowany jako okazjonalny. Wymaga on licencji na przewozy okazjonalne. Kierowca jej nie okazał. Grozi mu wysoka kara – wyjaśnia na miejscu Daniel Woźniak, szef wydziału inspekcji we wrocławskim oddziale ITD.
Dwa "trafienia"
- Akcja jest kontynuacją wcześniej zapoczątkowanych działań, które mają na celu wyeliminowanie nielegalnych przewozów taksówkowych – tłumaczy Woźniak – Te działania staramy się prowadzić systematycznie w godzinach wieczornych, nocnych, w święta i weekendy. Początek tej akcji to sukces, gdyż mamy "trafione" dwa nielegalne przewozy.
Jak mówił, inspektorzy obserwują też pojazdy, jeżdżą za nimi. Czasami podejrzewają, że może to być nielegalny przewóz osób. Wtedy, gdy pasażer zapłaci za usługę, zatrzymują pojazd i kontrolują kierowcę.
Skontrolowany kierowca, który nas wiózł, przyznał się do winy. Będzie musiał zapłacić 8 tys. zł kary.
Cały czas pojawiają się nowe
Chociaż za przewozy osób bez wymaganej licencji grozi nawet do 24 tysięcy zł kary, to - według opinii związków taksówkarzy - proceder kwitnie.
- Problem polega na tym, że wyeliminowanie jednej, dwóch nielegalnych taksówek powoduje, że w to miejsce pojawiają się inne. Są nawet nielegalne korporacje – zaznacza Daniel Woźniak.
Rada? "Nie płacić"
Co zrobić, jeżeli kierowca nie będzie chciał dać nam rachunku albo paragonu po wykonanym kursie? ITD radzi:
– Po prostu nie płacić. Przewiózł nas po koleżeńsku – mówi Daniel Woźniak z ITD. Jak zaznacza, podczas przejazdu najważniejszym elementem jest bezpieczeństwo pasażera. Jeżeli coś by się stało, wydarzyłby się wypadek albo klient zostałby oszukany, nie może mieć wobec nielegalnego przewoźnika żadnych roszczeń.
Tylko na podstawie taksometru
Jakie zasady obowiązują przewoźników - przypomina policja.
- Legalnie pracujący taksówkarze nie mogą stosować ceny umownej. Mogą dokonywać przewozu osób tylko na podstawie wskazań taksometru – podkreśla Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. - Wyjątkiem do stosowania ceny umownej jest przewóz rzeczy. Kiedy zadzwonimy do taksówkarza i poprosimy np. o zakup alkoholu, wtedy może się z nami na cenę usługi umówić, ale to jedyny taki przypadek – dodaje.
Autor: Marta Olejnik, Mateusz Nawrocki / dr //mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko