Nadmierna prędkość, niedostosowanie do panujących warunków - to wskazane przez służby przyczyny wypadku spowodowanego przez nastoletniego kierowcę. Rozbił porsche na drzewie, straż musiała go "wycinać" ze środka auta. Chłopak trafił do szpitala.
Zgłoszenie o wypadku służby otrzymały w czwartek przed godziną 8 rano. Sportowy samochód na opolskich tablicach rejestracyjnych rozbił się na odcinku drogi krajowej nr 40 między Twardawą a Zawistowicami.
Porsche na złom
Auto dachowało i uderzyło w drzewo. Kierowca został zakleszczony w środku. Na szczęście dla niego, akurat tą drogą przejeżdżali strażacy z Kędzierzyna-Koźla. Właśnie jechali na szkolenie. Zatrzymali się, aby udzielić poszkodowanemu pomocy. Nie mogli jednak wyciągnąć go ze środka samochodu. Musieli poczekać na ciężki sprzęt.
- Na miejsce pojechało łącznie osiem zastępów. Strażacy ustabilizowali leżący na dachu pojazd, podali pianę gaśniczą na benzynę, która się wylała, a także wykonali dojście do poszkodowanego za pomocą sprzętu hydraulicznego. 18-latek został wyciągnięty ze środka i przekazany zespołowi medycznemu - mówi Piotr Sobek, rzecznik prudnickiej straży pożarnej.
Chłopak trafił do szpitala. Policja wstępnie ustaliła, że nie dostosował on prędkości do panujących na drodze warunków. Po samochodzie pozostał tylko wrak.
Do zdarzenia doszło na dk 40:
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: MDP I Kobieca Drużyna Pożarnicza OSP Twardawa