15-letnia Wiktoria z Krapkowic (woj. opolskie) zaginęła na początku marca. Po niemal 2 tygodniach okazało się, że nie żyje. Została zamordowana. Mieszkańcy są w szoku. - Nie przypuszczaliśmy, że coś podobnego może zdarzyć się u nas - mówią. I dodają, że zbrodnia na "cichej, spokojnej i ułożonej" dziewczynie "nie mieści się im w głowie".
Wiktoria zaginęła 7 marca. Tego dnia ostatni raz rozmawiała z rodziną. Była wtedy w okolicach gogolińskiego ronda. Odprowadzała do domu koleżankę. Gdy o zaginięciu stało się głośno w akcję poszukiwawczą włączyli się mieszkańcy Krapkowic. 18 marca pracownicy przepompowni znaleźli ciało młodej kobiety. Rodzina początkowo nie rozpoznała dziewczyny. Dopiero badania DNA potwierdziły, że zwłoki należą do 15-latki. Śledczy lakonicznie mówią o śmierci Wiktorii i prowadzą postępowanie w sprawie, bo na razie nie mają osób podejrzewanych o jakikolwiek związek z jej zgonem.
Ostatni sms: on za mną idzie
Tymczasem mieszkańcy Krapkowic mówią tylko o śmierci dziewczyny. - Ona odprowadzała koleżankę do Gogolina. Pewnie wracała tędy, bo tutaj jest skrót. Ostatnią wiadomość napisała do koleżanki o tym, że on za nią idzie. Skoro napisała "on za mną idzie" to musiała wiedzieć kto to był - uważa Angelika, mieszkanka Krapkowic. I przyznaje, że miejsce w którym znaleziono ciało Wiktorii wcześniej było przeszukiwane przez mieszkańców.
- To bardzo dziwna sprawa. Normalnie to miejsce jest pozamykane na kłódki, ktoś musiał mieć do tego dostęp - twierdzi dziewczyna.
Spokojna, grzeczna, ułożona
Jaka była Wiktoria? Nastolatki przyznają, że cicha, spokojna, grzeczna i ułożona. Inni dodają, że "nie szalała" i miała bardzo dobry kontakt z rodzicami. - Musiała zmienić szkołę, bo strasznie jej dokuczali. Tam gdzie się przeniosła też nie miała zbyt dobrze - wspomina Marysia, która chodziła do tej samej szkoły co Wiktoria.
Ciało Wiktorii znaleziono kilkaset metrów od domu. Na terenie przepompowni. Sąsiedzi twierdzą, że śledczy zabezpieczyli na miejscu butelki po alkoholu. Prokuratura przyznaje, że na miejscu zabezpieczono ślady, jednak o szczegółach nie chce mówić.
"W głowie się nie mieści"
Mieszkańcy Krapkowic przyznają, że teraz w ich mieście panuje strach. - Do tej pory było to spokojne miasteczko. O takich rzeczach dowiadywaliśmy się tylko z telewizji. Nie przypuszczaliśmy, że coś podobnego może zdarzyć się u nas - mówi Łukasz. I dodaje, że jego zdaniem śmierć dziewczyny nie była przypadkiem. - Wydaje mi się, że ten ktoś ofiarę upatrzył sobie wcześniej - twierdzi mężczyzna.
Robertowi, który od dziecka mieszka na tym samym osiedlu, na którym mieszkała 15-latka, "w głowie nie mieści się" to co się stało. - To jest szok i łzy w oczach. Rodzicom można tylko współczuć - mówi. I przyznaje, że wieczorem na osiedle strach wyjść. - Moja żona się boi. Nie ma policji. Trzeba uważać - kwituje.
Ciało dziewczyny znaleziono w Krapkowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki