Matka przygniecionej przez drzewo w Ojcowskim Parku Narodowym 13-latki domaga się od parku 200 tys. zł odszkodowania. - Proces w tej sprawie jest obecnie zawieszony – mówią pracownicy Sądu Okręgowego w Krakowie.
W maju 2012 roku na uczestników szkolnych wycieczek z Bolesławca (woj. dolnośląskie) i Pacanowa (woj. świętokrzyskie) w okolicach Jaskini Krowiej przewróciły się drzewa. W wypadku zginęła 13-latka z Bolesławca. Dziewczynkę reanimowano na miejscu, ale nie udało się jej uratować. Ranne zostały też trzy inne osoby - dwoje dzieci i nauczycielka.
Prokuratura: nie było zaniedbań
Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo dotyczące narażenia uczniów, ich opiekunów oraz dwóch przewodników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W maju 2013 roku zostało umorzone. Według ustaleń prokuratury, zdarzenie nie było wynikiem zaniedbań, co dawałoby podstawy do przedstawienia zarzutów, a bardzo nieszczęśliwym, tragicznym w skutkach wypadkiem. Doszło do niego m.in. w wyniku "destrukcji systemu korzeniowego i utraty stabilności mocowania w glebie".
W decyzji o umorzeniu postępowania prokuratura podkreśliła, że do wypadku doszło w parku narodowym, gdzie obowiązuje zasada ograniczenia ingerencji człowieka w naturę i pozostawienia jej niejako "samej sobie". Z opinii biegłego wynika, że na terenie parków narodowych nie prowadzi się pozyskiwania drewna, zaś pracownicy parku mogą ingerować w naturalny ekosystem tylko w niezbędnym zakresie.
Rodzina chce odszkodowania
W pozwie o odszkodowanie pełnomocnik matki wyraża pogląd, że przyczyną wypadku było zaniechanie ze strony zarządcy terenu. Podnosi, że przez śmierć córki doszło do naruszenia dobra osobistego rodziny, czyli zerwania więzi między matką a córką. Podkreśla również, że pieniądze nie są w stanie wynagrodzić utraty jedynaczki, ale mogą zabezpieczyć przyszłość matce.
Matka: winny dyrektor parku
Oprócz pozwu cywilnego matka zmarłej tragicznie dziewczynki złożyła także do sądu karnego subsydiarny akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi OPN. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po uprzednim wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego).
Jak podała w piątek "Gazeta Krakowska", oskarżony dyrektor w procesie karnym nie przyznał się do winy. - W mojej ocenie nie było tu zaniedbania parku. Drzewa stały, były zielone, nie widać było objawów chorobowych. Nie mieliśmy wiedzy o stanie systemu korzeniowego – cytuje dyrektora gazeta.
Do procesu karnego zostały dołączone akta ze śledztwa prokuratury. Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się pod koniec października. Rozprawa w procesie cywilnym została odroczona bez podania terminu.
Autor: mir/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc. hu