Tomasz Komenda, niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo, za kratami spędził 18 lat. Teraz opowiada łódzkim prokuratorom o swoich traumatycznych przeżyciach związanych z wieloletnim pobytem w więzieniu. Zeznają również prokuratorzy, którzy w różnym czasie mieli związek ze sprawą Komendy. Wszystko w ramach śledztwa, które ma wyjaśnić, jak doszło do tragicznej w skutkach pomyłki.
Komenda około godziny 9 przyszedł przed budynek wrocławskiej prokuratury. Tym razem bez rodziny, z którą dotąd regularnie pojawiał się czy to w prokuraturze właśnie, czy to w sądzie. Odprężony, z kurtką przewieszoną przez ramię i czapką z daszkiem obróconym do tyłu. Jak sam przyznał, absolutnie się nie stresuje przesłuchaniem.
- Będę opowiadał o wszystkim, co mnie spotkało przez ten czas. Mam nadzieję, że moje zeznania wystarczą, żeby osoby, które przyczyniły się do mojego aresztowania, odpowiedziały za to i usiadły na ławie oskarżonych - powiedział dziennikarzom Komenda. - Policjanci, prokuratorzy i mój "pseudoadwokat" - precyzował.
Dodał, że czuje się na siłach, żeby mówić o swojej przeszłości. Przyznał, że nic mu nie zrekompensuje wszystkich lat w więzieniu, ale przynajmniej będzie miał satysfakcję, że do końca się nie poddał.
- Nikomu nie życzę tego, co sam przeszedłem i bardzo chcę, żeby te osoby poczuły się, przez chwileczkę chociaż, tak jak ja czułem się przez 18 długich lat - mówił rano Komenda.
Prokuratorzy, policjant i pracownik sekretariatu
Piątek to drugi z rzędu dzień wizyty we Wrocławiu łódzkich prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów i policjantów prowadzących postępowanie dotyczące zabójstwa i zgwałcenia Małgorzaty K. Na 24 i 25 maja zaplanowano przesłuchania 12 osób związanych ze sprawą.
- Dzisiaj (w piątek - przyp. red.) przesłuchiwany jest Tomasz Komenda. Przesłuchanie jest rejestrowane, odbywa się w obecności jego pełnomocnika, a także psychologa - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
To już trzeci raz, kiedy Komenda będzie zeznawał przed śledczymi z Łodzi. Za pierwszym razem jego stan psychiczny nie pozwolił na przeprowadzenie czynności. Udało się za drugim razem. Prokuratorzy liczyli, że trzecia wizyta Komendy może będzie ostatnią, ale - jak przyznaje Kopania - zakres zagadnień do wyjaśnienia jest na tyle szeroki, że być może konieczne będą kolejne przesłuchania.
"Najgorsze przede mną"
Prokurator nie pomylił się w swojej ocenie. Po godzinie 13 Komenda opuścił siedzibę prokuratury i sam powiedział dziennikarzom, że to jeszcze nie koniec przesłuchań z jego udziałem.
- Złożyłem obszerne zeznania, ale najgorsze jeszcze przede mną. Nie było możliwości dzisiaj, żebym składał zeznania, co się działo w zakładach karnych z moją osobą. (...) Dzisiejsze dotyczyły dalszego przesłuchiwania i traktowania mnie na komisariacie policji - powiedział Tomasz Komenda.
- Ja tam nie byłem bity. Byłem katowany - dodał.
Później zdradził, że "takich rzeczy się nie zapomina", dlatego korzysta z pomocy psychologa. Teraz będzie przerwa w przesłuchaniach. Do prokuratury Komenda ma wrócić w lipcu.
Oprócz niego zeznawać będą: policjant, pracownik sekretariatu prokuratury oraz troje prokuratorów, w tym prokurator, która po zabójstwie 15-latki jako pierwsza prowadziła śledztwo.
Przesłuchani w czwartek
- W czwartek przesłuchano sześciu prokuratorów, którzy mieli styczność ze sprawą w różnych okresach czasowych. Liczba zagadnień była spora, zakres wyjaśnień prokuratorów był szeroki, dlatego wszystko trwało dość długo - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Przesłuchiwano prokuratorów z okresu poprzedzającego zatrzymanie Komendy, prokuratora, który sporządził akt oskarżenia, ale także osoby z kierownictwa prokuratury okręgowej w 2010 roku, którzy zignorowali doniesienia swojego podwładnego świadczące o tym, że Komenda może być niewinny.
Czynności zakończyły się późnym popołudniem. Czego dowiedzieli się śledczy, na razie nie zostanie ujawnione, co prokuratura tłumaczy dobrem postępowania.
CZYTAJ WIĘCEJ O PRZESŁUCHANIACH PROKURATORÓW
Uniewinniony
Komenda został skazany prawomocnie za zabójstwo, do którego doszło 31 grudnia 1996 roku. Odsiadywał wyrok 25 lat więzienia w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W marcu został przez Sąd Penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach pozbawienia wolności. Natomiast 16 maja Sąd Najwyższy uniewinnił go od zbrodni, której nie popełnił.
Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą Komendy do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego zwrócili się w zeszłym roku rodzice ofiary - Małgorzaty K. Śledztwo zostało wznowione w 2017 roku. W czerwcu ubiegłego roku prokuratura poinformowała, że w sprawie zbrodni zatrzymano Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Mężczyzna przebywa w areszcie.
W marcu premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o przyznaniu Komendzie renty specjalnej w wysokości 4 tysięcy złotych miesięczne, do czasu, aż uzyska on odszkodowanie w sądzie. Ubiegać się ma o ponad 10 milionów złotych.
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Maciej Kulczyński