Czy lans i pomaganie mogą iść w parze? Bracia Collins mówią: tak! Szczęśliwiec, który wylicytuje specjalnie przygotowanego przez nich na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Rolls-Royce'a, zyska szacunek wszystkich. I motomaniaków, i tych, którym na sercu leży pomaganie chorym dzieciakom. To "a win-win situation", jak powiedzieliby w ojczyźnie luksusowych aut z charakterystyczną statuetką ducha ekstazy na masce.
GRUPA TVN JEST GOSPODARZEM I PARTNEREM 27. FINAŁU WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY.
- Musi być trochę szaleństwa na aukcjach WOŚP - mówi mi Rafał Collins o samochodzie, który razem z bratem Grzegorzem przekazali na tegoroczną licytację. Odpicowany Rolls-Royce Silver Shadow świetnie bowiem wpisuje się w rockandrollową duszę akcji Jurka Owsiaka i kontynuuje swego rodzaju tradycję nietuzinkowych pojazdów do wylicytowania.
Ale może zanim o samym aucie, wcześniej kilka słów o fundatorach.
Owocna współpraca
Bracia Collins pochodzą z Legnicy, jednak świat o nich usłyszał dopiero kiedy przenieśli się na Wyspy. W Londynie otworzyli warsztat, czy też - jak sami wolą mówić - studio, w którym razem z zespołem zajmują się odbudową i tuningowaniem pojazdów. Efekty ich pracy można oglądać na TVN Turbo w autorskim programie "Odjazdowe bryki braci Collins".
U nich odpicowywali swoje auta m.in. łowca talentów Simon Cowell, odpowiadający za sukces takich programów, jak Mam Talent czy X-Factor, których formaty z powodzeniem przenoszone były do wielu krajów świata, nasz reprezentacyjny bramkarz Wojtek Szczęsny, piłkarz Realu Madryt Gareth Bale, australijska raperka Iggy Azalea czy siłacz i zawodnik MMA Mariusz Pudzianowski. Jednym z klientów był też Terry Grant, legendarny kaskader, właściciel Rolls-Royce’a Silver Shadow z 1975 roku. Tego samego, który kilka lat później trafił na aukcję WOŚP.
- Odnawialiśmy ten samochód w pierwszej serii "Odjazdowych bryk…". Po kilku latach Terry zadzwonił i zapytał, czy nie chcemy go od niego odkupić. Skusił się mój brat i dał mi go w prezencie, kiedy urodził mi się drugi syn. Miałem go stuningować pod siebie, zrobić takie auto do jeżdżenia w niedziele. Ale koncepcja się zmieniła. Pomyślałem, że na takie samochody będzie jeszcze czas w przyszłości - opowiada tvn24.pl Rafał Collins.
Bracia pojawili się gościnnie na firmowym evencie jednej z firm płatniczych. Tam, od słowa do słowa, dogadali się: firma sypnie groszem, Collinsowie zrobią z royce'a customową (spersonalizowaną) perełkę i wspólnie przekażą samochód na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
To zresztą nie pierwszy raz, kiedy wspierają fundację Jurka Owsiaka. Dwa lata temu wraz z kolegami z Java Car Desing charytatywnie remontowali karetkę, z kolei rok temu można było wylicytować dzień zdjęciowy na planie ich programu, który poszedł za 5,3 tys. złotych. Jednak to, co przygotowali na 27. Finał, kładzie na łopatki poprzednie inicjatywy.
Jedyny w swoim rodzaju
Oj, puścili bracia wodze fantazji. Rolls-royce zmienił się nie do poznania. Serce, co prawda, bije to samo, co przed laty – widlasta ósemka o pojemności 6750 cm3. I ponoć brzmi jak złoto na kółkach. Reszta to już inwencja twórców.
- Przede wszystkim okleiliśmy całe auto, tworząc efekt carbonu (włókno węglowe o charakterystycznym wyglądzie - przyp. red.). Wcześniej samochód miał kolor złoty. Oprócz tego zaspawaliśmy tylne drzwi robiąc z niego coupé. Daliśmy do przodu fotele kubełkowe, jest sufit podświetlany w fantastyczny sposób, jest deska rozdzielcza z litego drewna, podświetlane szyby, no i układ wydechowy z boku pojazdu, który robi niesamowitą robotę - wymienia Rafał Collins.
No i najważniejsze. Serduszka. Na samym dachu jest ich około trzystu. Kilka z nich ręcznie podpisanych przez Jurka. Wszystkie pieczołowicie zalaminowane. Znalazły się też na desce rozdzielczej czy w bagażniku. Czy oglądając go z zewnątrz, czy siedząc w środku, nie da się zapomnieć, że kupiony został w szczytnym celu.
Co może być istotne dla potencjalnego nabywcy to to, że samochód jest na chodzie, a także został przystosowany do poruszania się na polskich drogach. Zarejestrowano w kraju, posiada aktualny przegląd i ubezpieczenie. Chociaż z uwagi na swój wiek, raczej powinien cieszyć oko w garażu niż pokonywać wielokilometrowe trasy.
- To jest coś, czego nikt inny mieć nie będzie. Prawdziwa gratka dla kolekcjonera - zachwala Rafał Collins.
Nie sposób się z nim nie zgodzić.
Wózek dla fanów Barcy
Charytatywne macki Collinsów sięgają jeszcze dalej. Pośrednio, bo na aukcję został wystawiony przedmiot, który w przeszłości przewinął się przez ich ręce.
Dla 9-letniego dzisiaj Nikosia z Legnicy, cierpiącego na chorobę Perthesa, bracia zaprojektowali jakiś czas temu specjalny wózek inwalidzki.
Chłopiec uwielbia piłkę nożną, w związku z czym wózek otrzymał zupełnie nowy wygląd m.in. dzięki nakładkom na koła, siedzisku i oparciu w kolorach granatowym i czerwonym - barwach FC Barcelony. Doposażony został również w dzwonek w kształcie piłki nożnej oraz licznik kilometrów.
Na szczęście stan zdrowia Nikosia się poprawił i nie potrzebował już wózka. Jego rodzice stwierdzili, że otrzymane dobro należy przekazać dalej. Sprzęt oddali na licytację WOŚP.
WOŚP coraz bliżej miliarda
Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy powstała w 1993 roku. Od tego czasu co roku, na początku stycznia, organizuje wielką zbiórkę pieniędzy. Za zebrane środki kupuje i przekazuje w darze, przede wszystkim szpitalom dziecięcym w Polsce, najnowocześniejszy sprzęt medyczny. Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna, organizowana przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W ciągu 26 Finałów fundacja zebrała i przeznaczyła na wsparcie polskiej medycyny ponad 951 mln złotych.
27. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywa się 13 stycznia. Orkiestra gra pod hasłem "Pomaganie jest dziecinnie proste. Gramy dla dzieci małych i bez focha". Celem zbiórki będzie zakup nowoczesnego sprzętu medycznego dla specjalistycznych szpitali dziecięcych.
Autor: Igor Białousz/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: WOŚP