Naczelny Sąd Administracyjny na poniedziałkowym posiedzeniu nie dopuścił wpisu do ksiąg stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widnieją osoby tej samej płci. Zdaniem sądu nie jest to możliwe, gdy w akcie urodzenia funkcjonują zapisy, które nie są zgodne z polskim prawem.
Jeszcze przed ogłoszeniem w poniedziałek po południu decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego adwokatka z Kampanii Przeciw Homofobii Karolina Gierdal podkreśliła, że "ta sprawa jest niezwykle ważna dla całej społeczności, dla wszystkich dzieci, które mają rodziców tej samej płci".
- Zdecyduje, czy Polska pozwoli na to, by akty urodzenia małoletnich obywateli, którzy mają rodziców tej samej płci, były przenoszone do polskich ksiąg stanu cywilnego i tym samym, czy tym dzieciom można wydawać dowody osobiste, nadawać numer PESEL i czy mogą być traktowane jak każdy inny obywatel - stwierdziła.
NSA nie zgodził się na transkrypcję aktu urodzenia
Nad sprawą pochylił się poszerzony skład siedmiu sędziów. Naczelny Sąd Administracyjny zdecydował, o niedopuszczeniu wpisu do ksiąg stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widnieją osoby tej samej płci.
Jak relacjonowała reporterka TVN24, sąd ocenił, że nie ma możliwości, aby dokonano dokładnej transkrypcji aktu urodzenia, kiedy funkcjonują w nim zapisy, które nie są zgodne z polskim prawem.
W uzasadnieniu uchwały NSA zwrócił uwagę, że w wyniku transkrypcji powstaje polski akt stanu cywilnego. - Odrywa się on od pierwotnego aktu, na którym został oparty i jego dalsze losy w polskim porządku prawnym są niezależne od losów zagranicznego aktu. (...) Transkrypcja musi być w związku z tym przeprowadzona na podstawie prawa polskiego, a znaczenie użytych pojęć powinno być spójne z pojęciami rozumianymi na gruncie prawa polskiego - zaznaczył sędzia Jacek Chlebny.
"Jej syn z mocy prawa, na podstawie konstytucji, nabył obywatelstwo polskie"
Jak dodał, polski ustawodawca nie przewidział możliwości wpisania do polskiego aktu stanu cywilnego jako ojca osoby płci żeńskiej, a przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego jako ojca zawsze wskazują mężczyznę.
NSA wskazał także, że nabycia obywatelstwa nie można "w żadnym razie uzależniać od transkrypcji". - Skarżąca jest obywatelką polską i jej syn z mocy prawa, na podstawie konstytucji, nabył obywatelstwo polskie. Brak transkrypcji nie stanowi przeszkody do potwierdzenia posiadania obywatelstwa polskiego - mówił sędzia Chlebny.
Dwie matki chcą zarejestrować dziecko
Sprawa pytania prawnego wynikła w związku z rozpatrywaną przez NSA w połowie maja tego roku skargą kasacyjną kobiety, której kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie odmówił wpisania (transkrypcji) do polskich ksiąg aktu urodzenia jej syna, który przyszedł na świat w Londynie w 2015 roku. W akcie tym jako rodzice widniały bowiem dwie kobiety. Odmowę podtrzymał wojewoda mazowiecki, a skargę na taką odmowę w październiku 2016 roku oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
- Naszym zdaniem wyłania się tu poważne zagadnienie prawne i wyłaniają się rozbieżności orzecznicze. (...) Zawsze musi być ta jedna sprawa, na kanwie której być może uda się zlikwidować źródło pojawiających się takich poważnych wątpliwości - mówił wtedy, uzasadniając decyzję NSA o skierowaniu pytania prawnego do poszerzonego składu sędzia Robert Sawuła. Jak dodał, rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego przez siedmiu sędziów "będzie miało znaczenie na przyszłość" i pozwoli ujednolicić orzecznictwo.
Spór o przepisy
Sformułowane wówczas zagadnienie prawne dotyczy tego, czy przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego w powiązaniu z zapisami Prawa prywatnego międzynarodowego dopuszczają transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.
WSA rozpatrując tę sprawę w 2016 r. uznał, że "przeniesienie do rejestru stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia, w którym jako matka i jako 'rodzic' figurują dwie kobiety, w świetle obowiązujących przepisów prawa, byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, m.in. z przepisami Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego".
Pełnomocnik skarżącej kobiety mecenas Paweł Knut mówił w maju przed NSA, że polski urząd powinien dokonać pełnej transkrypcji brytyjskiego aktu urodzenia, wpisując jako rodziców obie kobiety. - Brak odzwierciedlenia w polskim akcie pełnych więzi pomiędzy dzieckiem oraz matką biologiczną i matką społeczną ma znaczenie dla dalszych stosunków prawnych, na przykład dziedziczenia - zaznaczał.
Do sprawy przystąpiła wówczas prokuratura, a także Rzecznik Praw Obywatelskich. - Przepisy polskie przewidują, że ojcem dziecka może być tylko mężczyzna, więc wpisanie kobiet byłoby sprzeczne z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym - mówił prok. Przemysław Słupiński, wnosząc o oddalenie skargi. Dodał, odnosząc się do ewentualnych przyszłych stosunków prawnych, że "zagraniczne dokumenty mają moc urzędową w polskim systemie prawnym".
Z kolei przedstawiciele RPO popierają skargę. Ich zdaniem zakaz takiego wpisu aktu urodzenia do polskich ksiąg byłby dyskryminacją dziecka. Rzecznik wskazywał przy poprzednich tego typu sprawach, że dzieci, w których aktach urodzenia figurują rodzice tej samej płci, nie mogą dostać polskiego dokumentu tożsamości ani potwierdzenia obywatelstwa polskiego.
"Nie można uciekać od rozwiązania problemu"
W październiku ubiegłego roku w innej - bardzo podobnej sprawie - NSA uchylił decyzje odmawiające wpisu do ksiąg stanu cywilnego brytyjskiego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice widniały dwie kobiety i orzekł wówczas, że organy administracji będą musiały ponownie zająć się sprawą tamtego wpisu.
Jak wtedy uzasadniał NSA, "skoro w obecnym stanie prawnym istnieje obowiązek dokonania transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia, aby obywatel RP mógł dostać dokument tożsamości, to nie może być tu mowy o klauzuli porządku publicznego". "Nie można uciekać od rozwiązania problemu, bo mamy do czynienia z dyskryminacją małoletniego obywatela RP" - podkreślał jesienią ubiegłego roku NSA.
Po tamtym wyroku krakowski USC wykonał październikowy wyrok NSA i wpisał akt urodzenia dziecka do rejestru. Czynność tę zaskarżył jednak prokurator, który uznał, że była ona sprzeczna z "podstawowymi zasadami porządku prawnego RP". W ten sposób sprawa znowu trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Pełnomocnik kobiet mówił, że "mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną, w której organ prokuratorski, który ma stać na straży praworządności, kwestionuje prawomocny wyrok NSA".
W czerwcu krakowski WSA nieprawomocnie orzekł, że transkrypcja brytyjskiego aktu urodzenia dziecka wychowywanego przez dwie Polki była zgodna z prawem i oddalił skargę prokuratora.
Autor: ads, akr/adso/kwoj / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Grycuk / CC BY-SA 3.0 / Wikipedia