16 zastępów straży pożarnej brało udział w niedzielę wieczorem w gaszeniu pożaru hałdy śmieci na składowisku w Studziankach koło Wasilkowa (województwo podlaskie). Istniało zagrożenie, że ogień przeniesie się na pobliski las. W poniedziałek rano ogień był już opanowany, trwało dogaszanie wysypiska.
To kolejny pożar składowiska odpadów w ostatnim czasie. Jak przekazał rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku starszy brygadier Paweł Ostrowski, zgłoszenie o pożarze wpłynęło od pracownika sortowni śmieci w Studziankach.
Ostrowski poinformował, że pali się hałda śmieci o wymiarach 30 na 80 metrów i wysokości na kilkanaście metrów. Dodał, że odpady są "zbite". W niedzielę wieczorem w gaszeniu pożaru brało udział 16 zastępów straży pożarnej z Białegostoku i z okolicznych powiatów, między innymi z Sokółki. Strażacy poinformowali, że walka z ogniem może potrwać nawet kilkanaście godzin. Na miejsce wezwano inspektorów ochrony środowiska.
Obecnie ogień na składowisku jest sukcesywnie dogaszany.
Dowodzący akcją zastępca komendanta miejskiego starszy brygadier Kazimierz Kulesza przekazał, że nie jest potrzebna ewakuacja okolicznych mieszkańców, ale pożar należało opanować jak najszybciej, bo wysypisko jest położone blisko lasu. Dodał, że strażacy robili wszystko, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia w kierunku drzew.
Według informacji przekazanych przez Wojewódzkie Stanowisko Koordynacji Ratownictwa straży pożarnej w Białymstoku wodę na miejsce pożaru dowieziono cysternami, ponieważ ogień wybuchł w pobliżu ujęcia wody, z którego strażacy wcześniej ją pobierali.
Nie ma informacji o przyczynach pożaru składowiska.
Kolejny pożar tego składowiska
Ostatni raz sortownia śmieci w Studziankach paliła się w listopadzie ubiegłego roku. Paliła się hałda śmieci o wymiarach 130 na 60 metrów, a jej gaszenie trwało wtedy blisko 60 godzin. Spaliło się ponad 3300 metrów sześciennych odpadów. W poprzednich latach również dochodziło do pożarów na składowisku w Studziankach. Największy miał miejsce w 2012 roku. Gaszenie trwało wtedy 8 dni.
Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, choć biegli uznali, że przyczyną pożaru było umyślne podpalenie. Sprawców nie udało się jednak ustalić.
Autor: ads//kg / Źródło: PAP