W miejscowości Santa Paula w Kalifornii w środę doszło do niebezpiecznego zdarzenia. W okolicach szkoły zapadła się ziemia. Samochód jednej z nauczycielek wpadł do dziury.
Jak przekazali strażacy z kalifornijskiego Santa Paula, choć zapadlisko wyglądało groźnie, nikt przez nie nie ucierpiał. Prewencyjnie odwołano zajęcia w szkole. Środowe lekcje zostały skrócone, a po kilku godzinach podjęto także decyzję, by uczniowie nie pojawiali się na terenie placówki także w czwartek. Zajęcia mają zacząć się odbywać według planu dopiero w piątek po południu.
"Dziwaczne i surrealistyczne"
Tasha Wisniewski, nauczycielka języka angielskiego, powiedziała, że miała przerwę na lunch, kiedy kilkoro jej kolegów powiadomiło ją, że jej samochód zniknął pod ziemią.
- Nie mogłam w to uwierzyć. To było tak dziwaczne i surrealistyczne - powiedziała.
Jak dodała, pociesza ją fakt, że nikogo nie było wtedy w pobliżu. Jest jednak nieco podłamana, gdyż dopiero co zakupiła auto, które wpadło do środka. Wspomniała też, że już nigdy więcej tam nie zaparkuje.
Wysłano geologa
Służby udostępniły zdjęcia i nagrania z miejsca, w którym pojawił się dół. Widać na nim samochód osobowy przewrócony do góry kołami. Pojazd udało się wyciągnąć dopiero wieczorem.
Służby chciały sprawnie ustalić, czy zapadlisko nie będzie się powiększać. Na miejsce wysłano geologa, który miał ocenić bezpieczeństwo w okolicy. Drogę tymczasowo zamknięto.
Źródło: ENEX, eu.vcstar.com