Plac Świętego Marka w Wenecji ponownie znalazł się pod wodą. Wszystko związane jest z wyjątkowo dużym przypływem. Turyści nie zrezygnowali ze zwiedzania miejscowych zabytków - brodzili w wodzie w foliowych osłonach.
Słynny Plac Świętego Marka w Wenecji znów znalazł się w niedzielę pod wodą. Kilka dni wcześniej, w piątek, również został zalany. Przyczyną jest zjawisko zwane acqua alta. Termin ten w wolnym tłumaczeniu oznacza wysoką wodę, czyli wyjątkowo duży przypływ.
Pomimo niesprzyjających warunków, turyści nie zrezygnowali ze zwiedzania miejscowych zabytków i spacerowania po Placu Świętego Marka. Niektórzy zaopatrzyli się w kolorowe, foliowe osłony na buty imitujące kalosze.
Zalana Wenecja. Zapory Mose nie zadziałały
Według danych z godziny 11, przypływ sięgnął ponad metr wysokości (1,05 metra). Jak stwierdzono, nie był wystarczająco wysoki, aby uruchomiły się zapory przeciwpowodziowe MOSE.
System Mose złożony z około 80 ruchomych zapór przeciwpowodziowych został po raz pierwszy uruchomiony w lipcu 2020 roku, wówczas jeszcze eksperymentalnie. Od zeszłego roku został już kilka razy włączony, dzięki czemu Wenecja nie została wtedy zalana. Ta wielomiliardowa inwestycja chroni lagunę i przede wszystkim okolice placu Świętego Marka z liczącą około tysiąc lat bazyliką.
Zalewanie Wenecji spowodowane jest kombinacją czynników nasilonych przez zmiany klimatyczne - od podnoszącego się poziomu mórz i niezwykle wysokich pływów po obniżanie się gruntu w mieście.
Źródło: Reuters