Hiszpania od dłuższego czasu boryka się z suszą. Sytuacja w Katalonii jest szczególnie trudna - tam rolnicy muszą zmagać się nie tylko z niedoborami wody, ale i plagą królików. Zajęczaki niszczą uprawy, zwłaszcza młodą pszenicę i jęczmień, także winorośl i drzewa owocowe. Władze wydały zgodę na odstrzał zwierząt oraz na użycie do walki z nimi trujących preparatów chemicznych.
Susza daje mocno się we znaki w Hiszpanii. Brak opadów sieje spustoszenie na terenach rolniczych. Niektóre zbiorniki wodne są wypełnione najwyżej do 50 procent pojemności. Prezydent autonomicznego rządu Katalonii Pere Aragones ocenił, że w Barcelonie i jej okolicach ludzie zmagają się z jedną z "najgorszych susz od 50 lat". Jeden z dowodów na taki stan rzeczy wiąże się z XI-wieczną wioską Sant Romà de Sau, która zniknęła pod wodą w 1963 roku, gdy w pobliżu zbudowano tamę. Teraz poziom wody jest tak niski, że pozostałości zabytkowych zabudowań ponownie wyłaniają się na powierzchnię.
Na horyzoncie nie widać opadów. Według prognoz w ostatnich dniach kwietnia będzie bardzo gorąco, co dodatkowo zwiększy niedobory wody.
Susza i głodne króliki
Rezerwy wody w Katalonii są na wyczerpaniu. Tamtejsi rolnicy zmagają się nie tylko z samą suszą, ale i z takimi jej konsekwencjami, jak plaga głodnych i spragnionych królików. Wobec braku trawy i wody dziesiątki tysięcy tych zwierząt niszczą uprawy, zwłaszcza młodą pszenicę i jęczmień. Obgryzają też winorośle i korę drzew owocowych.
- Na gwałtowny wzrost populacji królików złożyło się wiele czynników. Po pierwsze - była pandemia, kiedy przez dwa lata nikt nie mógł na nie polować. Po drugie - uodporniły się na myksomatozę (chorobę wirusową królików, zazwyczaj przenoszoną przez kleszcze - red.). A trzeba zauważyć, że króliki bardzo szybko się rozmnażają, samica może wydać na świat siedem lub osiem sztuk potomstwa co dwa miesiące - zauważył Alex Foix, rolnik z miejscowości Verdú w prowincji Lleida.
Będą strzelać do królików i je truć
Władze Katalonii planują do września przeprowadzić odstrzał ponad 250 tysięcy królików, aby powstrzymać plagę. Może to być jednak trudne choćby dlatego, że w okolicach nie ma wystarczająco wielu myśliwych. Władze zezwoliły zatem także na stosowanie rodentocydów, czyli środków, jakimi walczy się z gryzoniami, ale zabójczych także dla królików, które są zajęczakami. Chodzi w tym przypadku o fosforek glinu, który po wprowadzeniu do nor uwalnia toksyczny gaz fosforowy.
- Jeśli w kwietniu nie będzie deszczu i będziemy mieli kolejny rok taki jak zeszły, to winorośl nie przetrwa - ocenił inny rolnik z okolicy Verdú, Juan Samboda, członek organizacji "Pagesos o Conills" (Rolnicy albo Króliki).
Źródło: ENEX, euronews.com, eu.usatoday.com, tvnmeteo.pl