Bośnia i Hercegowina doświadczyła w piątek intensywnych opadów deszczu. W wielu regionach wylały rzeki, doszło do powodzi. Ludzie nie mogli wydostać się samodzielnie ze swoich domów, ale części udało się ewakuować dzięki wsparciu służb ratunkowych.
Powódź spowodowana ulewnymi opadami spowodowała, że w piątek w wielu częściach Sarajewa doszło do przerw w dostawach prądu, mnóstwo dróg stało się nieprzejezdnych, a zajęcia w szkołach zostały odwołane.
Dziesiątki osób zostało ewakuowanych - zarówno całe rodziny ze swoich domów, jak i pensjonariusze domów spokojnej starości czy innych instytucji. Według wstępnych szacunków około 400 budynków zostało uszkodzonych przez powódź. Dokładne dane będzie można uzyskać dopiero po zakończeniu wszystkich działań porządkowych.
Według mediów ulewy nie ominęły także innych regionów kraju. Powodzie i osunięcia ziemi były odnotowywane w całej Bośni i Hercegowinie.
- Ludzie byli uwięzieni w domach, bez prądu i wody, a przecież mają małe dzieci - powiedział jeden z mieszkańców okolic Sarajewa.
W piątek władze regionu zwołały nadzwyczajne posiedzenie, a lokalne firmy energetyczne walczyły z awariami prądu. Jak informowano, z powodu ogromnej liczby zgłoszeń nie było wiadomo, kiedy wszystkie problemy zostaną naprawione.
Miejscami sytuacja się stabilizuje
Lokalne media doniosły w sobotę, że w dzielnicy Cekrekcije w miejscowości Visoko poziom wody w rzece zaczął spadać. W sobotę trwały prace nad usuwaniem skutków podtopień, do jakich doszło w regionie. Władze podały, że sytuacja już się stabilizuje.
- W Cekrekcije woda ustąpiła i droga wojewódzka Visoko - Ilijas jest już przejezdna. Służby, które utrzymują drogę, zostały poinformowane, że mogą ją oczyścić - powiedział Mirza Ganić, burmistrz Visoko.
Jak dodał, wczoraj w nocy podjęto działania, aby zapobiec kolejnemu wylewaniu rzeki. Sytuacja najpoważniej wyglądała w pobliżu wsi Gornja Mostra.
- Około godziny 22 ubiegłej nocy zauważono, że woda ustąpiła o około siedem-osiem metrów, co bardzo nas ucieszyło - powiedział Ganić.
Woda wdarła się między innymi do magazynów i kotłowni, ale dzięki pompom udało się ją w znacznym stopniu odprowadzić.
Nie mogli dotrzeć do zmarłego pensjonariusza
Sytuacja poważnie wyglądała także w miejscowości Otes. Według przekazanych informacji nikt nie został ranny, choć powódź zagroziła życiu wielu osób. Udało się je ewakuować. W przypadku tamtejszego domu spokojnej starości postanowiono wstrzymać się z działaniami. Na szczęście, kolejnego dnia woda opadła i okazało się, że akcja ratunkowa nie jest już koniecznością.
Jak poinformowały media, jeden z podopiecznych domu zmarł w piątek późnym wieczorem z przyczyn naturalnych. Dopiero w sobotę można było przygotować ciało do pochówku, ponieważ wcześniej pracownicy zakładu pogrzebowego nie mogli dojechać na miejsce.
Źródło: Reuters, ENEX