Gigantyczne opłaty czekały kierowców z Atlanty, którzy porzucili swoje auta na oblodzonych drogach. Wiele osób musiało opuścić swoje pojazdy podczas nietypowych dla tego regionu burz śnieżnych, które w zeszłym tygodniu nawiedziły południowo-wschodnie Stany Zjednoczone.
Na początku zeszłego tygodnia burza śnieżna zawitała do wielu południowych stanów, w tym Teksasu, Luizjany, Georgii i na Florydę. Atak zimy okazał się tym dotkliwszy, że regiony te rzadko kiedy mają okazję mierzyć się z zawiejami i zamieciami. Na ulice wyjechały pługi śnieżne pożyczone z innych stanów, a kierowcy, nieprzyzwyczajeni do oblodzonych jezdni, mieli spore problemy z panowaniem nad pojazdami.
Rachunek zwiększa się z każdym dniem
Burza śnieżna spowodowała paraliż drogowy w Atlancie, stolicy stanu Georgia. Pomimo trudnych warunków wielu mieszkańców zdecydowało się na wyjechanie na drogi, jednak śliskie nawierzchnie i słaba widzialność uniemożliwiły im podróż. Część osób zdecydowała się na opuszczenie pojazdów i powrót do domów na piechotę, a niektórzy zostali w samochodach na noc, czekając na pomoc.
Jak opisał portal Motor Biscuit, kierowcy chcieli wrócić po samochody, gdy poprawią się warunki atmosferyczne, ale zanim im się to udało, auta zostały odholowane. Wiązało się to z dużymi opłatami - jeden z mieszkańców Atlanty opowiadał, że musiał zapłacić prawie 750 dolarów, czyli ponad 3000 złotych. Jak wyjaśnił, holowanie zostało przeprowadzone przez prywatne firmy, a rachunek zwiększa się z każdym dniem.
Podczas burzy śnieżnej na ulicach Atlanty porzucono ponad setkę aut. Jak wyjaśniły władze miasta, holowanie było konieczne, by umożliwić przeprawę pojazdom użyteczności publicznej.
Źródło: CNN, MotorBiscuit
Źródło zdjęcia głównego: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025