Intensywne opady deszczu w ostatnich dniach doprowadziły do zalań i podtopień w wielu regionach Boliwii. Największe zniszczenia wystąpiły w centralnej i południowo-zachodniej części kraju. Kryzys związany z powodziami trwa w Boliwii od listopada ubiegłego roku. Zginęło 16 osób.
Jak wynika z raportu przedstawionego przez boliwijskie ministerstwo obrony, od listopada od początku stycznia w powodziach zginęło co najmniej 16 osób. Lokalne media podały, że ostatnią ofiarą było ośmiomiesięczne dziecko, które zostało porwane przez wody rzeki Piquendo w gminie Alto Beni w departamencie La Paz. Wiceminister ds. obrony cywilnej Juan Carlos Calvimontes w oświadczeniu przekazał, że służby wciąż poszukują dwóch zaginionych osób.
Służby oszacowały, że największe zniszczenia wystąpiły w centralnej i południowo-zachodniej części kraju, w tym w rejonie głównych miast kraju, m.in. w La Paz, Santa Cruz, Sucre oraz w Potosi i Cochabambie. Do środowego wieczora powodzie zniszczyły blisko 200 budynków mieszkalnych. W sumie wskutek żywiołu ucierpiało ponad 16 tys. rodzin. Prezydent Boliwii Lucho Arce w mediach społecznościowych poinformował, że do walki ze skutkami powodzi zmobilizowano 2727 żołnierzy.
Pomarańczowe alerty
Boliwijska agencja meteorologiczna Senamhi wydała pomarańczowe ostrzeżenia dla dwóch regionów kraju. Alerty objęły między innymi rejony miasta Santa Cruz de La Sierra, gdzie może spaść 50-90 litrów wody na metr kwadratowy.
Boliwijski dziennik "El Deber" spodziewa się, że intensywne opady deszczu mogły doprowadzić do większej liczby ofiar śmiertelnych. Zwrócił uwagę, że woda zniszczyła wiele domów i budynków mieszkalnych, w których byli ludzie.
Źródło: Ministerio de Defensa Bolivia, PAP, AP, Opinion.com
Źródło zdjęcia głównego: Lucho Arce / Facebook