Norweska Dyrekcja ds. Rybołówstwa ogłosiła w czwartek, że rozważa uśpienie morsicy Freyi, która od lipca przebywa w portowej dzielnicy Oslo. Władze wyjaśniają, że nierozważne zachowanie obserwujących zwierzę osób może doprowadzić do wypadku, a jedynym sposobem na jego uniknięcie może być eutanazja.
Morsica Freya, która w lipcu zamieszkała w zatoce Oslofjorden, bardzo szybko stała się lokalną celebrytką. Chociaż morski ssak spowodował sporo szkód materialnych, dalej cieszy się sporą popularnością wśród mieszkańców norweskiej stolicy, chętnie obserwujących jego poczynania - czasami nawet ze zbyt bliska.
Wszystkiemu winne zaniedbania społeczne
W zamieszczonym w sieci oświadczeniu Dyrekcja ds. Rybołówstwa zaznaczyła, że jej przedstawiciele monitorują sytuację Freyi z pokładu statku patrolowego. Agencja pozostaje w ciągłym kontakcie z policją oraz służbami weterynaryjnymi, omawiając kolejne możliwości postępowania w sprawie morsa. Jak zaznaczają, niewykluczone, że w ostateczności zwierzę trzeba będzie uśpić.
Jako główne przyczyny tak drastycznego kroku wskazane zostały zaniedbania społeczne i brak stosowania się do poleceń władz. Jak tłumaczy rzeczniczka prasowa organizacji Nadia Jdaini, odkąd Freya wprowadziła się do zatoki, doszło do wielu potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.
- Mors nie odpoczywa, jest zestresowany - wskazuje Jdaini. - Mimo naszych apeli o zachowanie odległości, zaobserwowaliśmy niebezpieczne sytuacje, gdy dzieci na oczach dorosłych kąpały się w pobliżu zwierzęcia.
Rzeczniczka dodaje, że uśpienie zwierzęcia jest ostatnią opcją, ale istnieje obawa o to, że komuś może stać się krzywda.
Długa podróż Freyi
Zanim Freya dopłynęła do Oslo, widziana była na Szetlandach, w Holandii i Danii, a także spędziła trochę czasu w okolicach norweskiego miasta Kragerø. Morsica przebywa w stolicy Norwegii od 17 lipca, a jej pojawienie się wywołało w kraju gorącą debatę publiczną na temat sposobu postępowania z dzikimi gatunkami zwierząt, które mogą zagrażać społeczeństwu.
Morsy zamieszkują wody Oceanu Arktycznego, ale coraz częściej zdarza się, że wypływają poza koło podbiegunowe. W czerwcu młoda samica została zauważona na wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Zwierzę dopłynęło do Finlandii, a w międzyczasie odwiedziło także Polskę.
Te masywne ssaki nie są agresywne, ale potrafią błyskawicznie zaatakować, gdy poczują się zagrożone. Biolog Rune Aae dodaje, że zwierzę może również "wciągnąć człowieka pod wodę dla zabawy".
Źródło: PAP, ENEX, ABC Nyheter