Po kilku dniach, które pozwoliły strażakom na poczynienie postępów w gaszeniu ogromnych pożarów w Los Angeles, powraca silny wiatr. Trudne warunki pogodowe, w tym brak deszczu, rodzą duże zagrożenie. Mieszkańców poproszono o gotowość w razie konieczności ewakuacji.
Służby ostrzegają o "szczególnie niebezpiecznej sytuacji", która może zaistnieć na górzystych obszarach hrabstw Los Angeles, Ventura oraz miejscami w hrabstwie San Diego. We wtorek ponad trzy miliony ludzi znalazły się w strefie "ekstremalnego" zagrożenia pożarowego. Najwyższy poziom alertu dotyczy części gór San Gabriel, Santa Susana i wybrzeża Malibu.
Za tę sytuację odpowiada suchy i silny wiatr Santa Ana, który wieje z północnego wschodu od gór Sierra Nevada w kierunku Kalifornii. Według synoptyków silne podmuchy będą utrzymywać się do czwartku. W tych dniach wilgotność powietrza może wynosić w wielu miejscach zaledwie od 2 do 5 procent. Kolejnym czynnikiem, który sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia, jest brak opadów deszczu.
Apel do mieszkańców
- Wszyscy muszą być w stanie najwyższej gotowości - powiedziała w poniedziałek burmistrzyni Los Angeles Karen Bass. - Strażacy są rozmieszczeni, a my prosimy mieszkańców, aby byli przygotowani na wypadek ewakuacji - dodała. Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej poinformował o rozmieszczeniu ponad 790 strażaków w południowej części stanu.
W poniedziałek w pobliżu Obserwatorium Griffith na zboczu Mount Hollywood wybuchł pożar, ale został szybko ugaszony i nie zagroził pobliskim zabudowaniom - podała stacja CNN.
W górach hrabstw Los Angeles i San Diego wieczorem w poniedziałek lokalnego czasu odnotowano porywy o prędkości ponad 120 kilometrów na godzinę.
Postępy strażaków
Pod koniec ubiegłego tygodnia jeszcze około 41 tysięcy mieszkańców było objętych nakazem ewakuacji. W poniedziałek je odwołano. Kolejni mieszkańcy mogą wrócić do domów, jest jednak wiele miejsc, w których służby na razie na to nie pozwalają. Jak poinformowano tego dnia, pożar Palasides, który strawił obszar o powierzchni prawie 9600 hektarów, został opanowany w 61 procentach, a pożar Eaton, który objął blisko 5700 ha, opanowano w 87 proc.
Kilka pożarów, które wybuchły 7 stycznia w rejonie hrabstwa Los Angeles, spowodowało śmierć co najmniej 27 osób. Zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo co najmniej kilkanaście tysięcy budynków. Ponad 150 tys. osób objęto nakazem ewakuacji, a drugie tyle otrzymało ostrzeżenia o możliwej konieczności opuszczenia domostw.