Trwa erupcja wulkanu Mauna Loa na Hawajach. Strumień lawy znajduje się niebezpiecznie blisko głównej autostrady na wyspie Big Island. Kierunek i tempo przemieszczania się lawy są bardzo trudne do prognozowania.
Mauna Loa - jeden z największych wulkanów świata - od kilku dni niepokoi mieszkańców Hawajów. Erupcja wciąż trwa - na szczęście aktywna jest tylko jedna szczelina, ale z krateru nieustannie wydobywają się ogromne ilości materiału wulkanicznego. Jak przekazało U.S. Geological Survey's Hawaiian Volcano Observatory, lawa zbliża się już nawet do głównej autostrady na wyspie Big Island.
Brakuje kilku kilometrów
Naukowcy zbadali, że czoło lawy od autostrady w sobotę dzieliło zaledwie 3,9 kilometra. Jak dodali, przez dobę potok lawy poruszał się ze średnią prędkością 13 metrów na godzinę.
Władze Hawajów twierdzą, że jeśli główna autostrada zostanie odcięta, samochody zostaną przekierowane na mniej uczęszczane drogi, co może przyczynić się do ich zakorkowania. Jednak pomimo tych niedogodności, eksperci nie chcą podejmować prób przekierowania strumienia w innym kierunku.
- Myślę, że na Hawajach panuje dość duży szacunek i nie zadziera się z Pele. To naturalny proces - skomentował Paul Segall, profesor geofizyki na Uniwersytecie Stanforda, odnosząc się do hawajskiej bogini ognia.
Strumień trudny do przewidywania
Amerykańska służba USGS podała, że trudno prognozować tempo i dokładną lokalizację przemieszczania lawy. Jak dodano, na bardziej płaskim terenie przepływ może stać się bardziej rozległy, ale i szybciej zastygać.
Mauna Loa wznosi się na wysokość 4 169 metrów nad poziomem morza i jest częścią łańcucha wulkanów. Do ostatniej erupcji doszło w 1984 roku.
Źródło: Reuters, ENEX, CNN