Ulewy od trzech dni nawiedzają Koreę Południową. Deszcze przyniosły ze sobą powodzie i osuwiska, w których zginęły co najmniej 22 osoby, a 14 wciąż jest poszukiwanych. Ponad cztery tysiące osób zostało ewakuowanych z zagrożonych terenów.
Od trzech dni nad Koreą Południową przetaczają się ulewne deszcze, które przyniosły ze sobą zabójcze powodzie i osuwiska. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Bezpieczeństwa, żywioł przyczynił się do śmierci co najmniej 22 osób. Los 14 mieszkańców kraju jest wciąż nieznany.
Do godziny 18 w sobotę (w Polsce była wtedy godz. 11), w całym kraju do tej pory ewakuowano 4763 osoby. W wielu miastach obowiązują ostrzeżenia przeciwpowodziowe, a to nie koniec niebezpieczeństw - ulewny deszcz będzie towarzyszył Koreańczykom co najmniej do niedzieli.
Woda przelała się przez tamę
Najtrudniejsza sytuacja panuje w prowincji Chungcheong Północny. W sobotę rano wielu mieszkańców musiało opuścić swoje domy, gdy wody powodziowe przelały się przez tamę. Rzeka całkowicie zalała wiele nisko położonych wiosek. Według lokalnych mediów, tylko w tym regionie zginęło co najmniej 16 osób, głównie w wyniku zejść osuwisk i zawalenia się budynków.
Powodzie przyczyniły się również do chaosu komunikacyjnego. Woda zalała przejazd podziemny w mieście Cheongju, stolicy prowincji. Drogą poruszało się 19 pojazdów, których kierowcy nie mieli wystarczająco dużo czasu, by uciec. Trwa akcja ratunkowa i poszukiwawcza.
W piątek wieczorem w tej samej prowincji na tory zeszła lawina blotna, doprowadzając do wykolejenia się pociągu. Maszynista został ranny, ale na pokładzie nie było pasażerów. Z uwagi na niebezpieczne warunki pogodowe, w regionie wstrzymana została część połączeń.
Źródło: Reuters, Korea Times, Hankyung