"Katastrofalna" powódź. Na nagraniach z dronów widać tylko dachy i korony drzew

Gdy ogromna część Stanów Zjednoczonych od tygodnia zmaga się z wczesną falą upałów, podczas której temperatura sięga około 40 stopni Celsjusza, niektóre regiony nawiedziły intensywne opady deszczu, w efekcie których doszło do rozległych powodzi.

Najtrudniejsza sytuacja jest w stanie Iowa. W liczącym ponad 11 tysięcy mieszkańców mieście Spencer w hrabstwie Clay zalane zostały setki domów. Około czterech tysięcy mieszkańców miasteczka Rock Valley w hrabstwie Sioux musiało opuścić swoje domy. Ewakuowano też szpitale i domy opieki. Niektóre miejscowości są pozbawione prądu i wody pitnej.

Jak przekazała gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem, w wyniku powodzi zginęła jedna osoba. Nie podała więcej szczegółów na temat ofiary.

Gubernator Iowy Kim Reynolds nazwała sytuację "katastrofalną" i ogłosiła stan klęski żywiołowej w 21 północnych hrabstwach. - Zniszczenia są poważne i powszechne - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami. Na zdjęciach i nagraniach z powietrza nie widać ulic, tylko dachy budynków i korony drzew wystające z wysokiej wody.

W północno-zachodniej części Iowy wylało w sumie 13 rzek, przy czym poziom wody w niektórych z nich wzrósł powyżej rekordu z 1993 roku.

W niedzielę w Dakocie Południowej zaapelowano o ewakuację do małej społeczności Dakota Dunes w pobliżu granic Nebraski i Iowy, pomiędzy rzekami Missouri i Big Sioux, których poziom ma osiągnąć szczyt na początku tego tygodnia. Władze ostrzegły, że w przypadku naruszenia wałów przeciwpowodziowych może zostać wydany nakaz obowiązkowej ewakuacji.

Jak powiedziała meteorolog Donna Dubberke z Narodowej Służby Pogodowej (NWS), w północnej Nebrasce, południowo-wschodniej Dakocie Południowej, południowej Minnesocie i północno-zachodniej Iowie ostatnie opady deszczu były osiem razy większe niż przeciętne o tej porze roku. W tym tygodniu, zwłaszcza w poniedziałek i wtorek, spodziewane są kolejne ulewy.