Rodzice zmarłego 9-letniego Cartera Vigha twierdzą, że do śmierci dziecka przyczynił się dym z pożarów trawiących ostatnio kanadyjskie lasy. Chłopiec całe życie chorował na astmę i zawsze miał przy sobie inhalator. W sprawie śmierci 9-latka wszczęto dochodzenie.
9-letni Carter Vigh zmarł 11 lipca w jednej z miejscowości w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. Jego śmierć nastąpiła po ataku astmy, na którą chłopiec chorował przez całe życie. Rodzice dziecka, James i Amber Vigh, twierdzą, że stan chłopca znacznie pogorszyły trawiące okoliczne lasy pożary i unoszący się przez nie dym. Według statystyk rządu w Ottawie lasy płoną w 883 miejscach w kraju, a najtrudniejsza sytuacja panuje właśnie w Kolumbii Brytyjskiej. Kanadyjska stacja CBC zauważa, że pożary spowodowały gwałtowny spadek jakości powietrza w tym regionie, a urzędnicy ostrzegają mieszkańców z niektórymi schorzeniami, aby zachowali ostrożność.
Kanada. Zmarł 9-latek chorujący na astmę
Amber Vigh przyznała w rozmowie z CBC, że w ciągu dnia przed śmiercią Carter był bardzo szczęśliwy - bawił się w parku wodnym z przyjaciółmi, a później świętował urodziny innego kolegi. Według niej powietrze tego dnia było czyste. - Miał świetny dzień, nic nie wskazywało na to, by miał jakiekolwiek problemy - podkreśliła. Wieczorem chłopiec zaczął jednak kasłać i, tak jak zawsze w podobnej sytuacji, rodzice podali mu inhalator oraz starali się go uspokoić. Kaszel się jednak nasilił, więc zawieźli go do szpitala, gdzie niedługo później dziecko straciło przytomność. Lekarze reanimowali chłopca przez 25 minut, po czym stwierdzili jego zgon. - Próbowali wszystkiego. Stałam tam, powiedziałam mu, że go kocham i żeby po prostu oddychał - opisała Vigh swoje ostatnie chwile przy dziecku.
Rodzice 9-latka przekazali stacji CBC, że poinformowano ich, iż przyczyną śmierci Cartera był prawdopodobnie ciężki atak astmy, pogorszony dodatkowo przez zanieczyszczone powietrze. Urząd medycyny sądowej (koronerów) Kolumbii Brytyjskiej potwierdził w oświadczeniu w poniedziałek, że prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci dziecka w odniesieniu do pogorszenia się jego stanu zdrowia przez dym z pożarów. Oficjalnie nie podano jeszcze jednak przyczyny śmierci dziecka oraz tego, czy stan powietrza miał na nią wpływ. - Mieliśmy jego astmę pod kontrolą, byliśmy bardzo sumienni. Mam nadzieję, że ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, jak szybko może się to zmienić - podkreśliła Vigh.
Źródło: CNN, CBC