Włoska wyspa Ischia od soboty zmaga się z konsekwencjami osunięcia się ziemi, do którego doszło w wyniku ulew. W poniedziałek potwierdzono śmierć kolejnej osoby, tym samym bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do ośmiu osób. Był wśród nich noworodek. Co najmniej 230 osób musiało opuścić swoje domy, wielu z nich nie ma już do czego wracać
To była długa noc dla mieszkańców włoskiej wyspy Ischia. Trwały poszukiwania poszkodowanych po sobotniej ulewie, która doprowadziła do powstania ogromnego osuwiska w gminie Casamicciola Terme. Jak potwierdziły służby, cytowane przez włoską agencję ANSA, znaleziono kolejną ofiarę śmiertelną. Na razie jej tożsamość nie jest jeszcze znana. Tym samym tragiczny bilans kataklizmu sięga ośmiu osób, wśród nich był noworodek.
ANSA podaje, że w tej chwili priorytetem służb ratunkowych jest jak najszybsze działanie. Nieznane są nadal losy czterech zaginionych. Ratownicy potwierdzają, że po dwóch dniach szansa na znalezienie żywych pod gruzami i masami błota, jest niewielka, ale mają nadzieję, że uda się wygrać wyścig z czasem.
Co najmniej 230 ewakuowanych osób
Wolontariusze i okoliczni mieszkańcy także uczestniczą w poszukiwaniach oraz w usuwaniu skutków kataklizmu. Szacuje się, że co najmniej 230 osób musiało opuścić swoje domy, wiele z nich nie ma już do czego wracać.
W niedzielę na wyspie ogłoszono stan wyjątkowy. Rząd Włoch obiecał przeznaczyć dwa miliony euro na pomoc poszkodowanym. Rządowi eksperci twierdzą, że kataklizm był tak poważny w skutkach między innymi ze względu na nielegalne budownictwo, które jest dość częstą praktyką na wyspie. Mieszkańcy natomiast obwiniają władze, zarzucając im, że nie zadbały o odpowiednie zabezpieczenie terenu górskiego po wycince drzew.
Źródło: ANSA, ENEX, tvnmeteo.pl