Wzrósł bilans ofiar śmiertelnych osuwisk, które we wtorek zeszły w południowo-zachodnich Indiach. Na skutek żywiołu życie straciły 93 osoby. - Sytuacja jest poważna. Rząd powołał wszystkie agencje do akcji ratunkowej - powiedział minister środowiska Kerali A. K. Saseendran.
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w regionie Wayanad w stanie Kerala. Na skutek ulewnych opadów deszczu doszło do zejścia kilku osuwisk. Potoki błota zmieszane ze skałami nawiedziły kilka wiosek, porywając ich mieszkańców.
Zginęły co najmniej 93 osoby - podała agencja Reuters. Poprzednio informowaliśmy o 41 ofiarach śmiertelnych. Większość ofiar to pracownicy plantacji herbaty i ich rodziny, którzy spali w prowizorycznych schronieniach.
Wtorkowe osunięcia są największą katastrofą w tym stanie od 2018 roku, kiedy to silne powodzie zabiły prawie 400 osób.
Trwają poszukiwania
Bilans ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrastać - według armii, którą skierowano w miejsce katastrofy, pod zwałami ziemi mogą być uwięzione setki ludzi. Lokalne media obawiają się również, że część mieszkańców została porwana przez wezbrane wody rzeki Chaliyar.
Akcja ratunkowa jest tym trudniejsza, że masy błota zniszczyły główny most łączący region z resztą stanu. Podczas poszukiwań ratownicy wykorzystywali tyrolkę do przenoszenia ludzi i sprzętu przez strumień błotnistych prądów powodziowych. W akcji ratunkowej biorą udział śmigłowce i samoloty wielu agencji rządowych.
- Sytuacja jest poważna. Rząd powołał wszystkie agencje do akcji ratunkowej - powiedział minister środowiska Kerali A. K. Saseendran.
Sytuacji nie ułatwiają prognozy pogody. Jak podał Indyjski Departament Meteorologiczny, w niektórych częściach Kerali w niecałe 24 godziny spadło ponad 220 litrów wody na metr kwadratowy, a w części stanu wciąż obowiązuje czerwony alert pogodowy.
Źródło: Reuters, PAP, onmanorama.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/TP BINU