Huragan Kristy wzmocnił się w czwartek do najwyższej, piątej kategorii. Chociaż prawdopodobnie nie uderzy on w ląd, jest wart uwagi z innego powodu - to pierwsza od ponad dekady tak silna burza na zachodnim Pacyfiku, która powstała bez "pomocy" El Nino.
Huragan Kristy rozwinął się na zachodnim Pacyfiku z pozostałości atlantyckiej burzy tropikalnej Nadine, która przeszła w październiku nad Ameryką Środkową, i szybko stał się żywiołem piątej, najwyższej kategorii. Według Krajowego Centrum ds. Huraganów (NHC) z siedzibą w Miami, maksymalna prędkość wiatru wynosiła 260 kilometrów na godzinę.
Pierwszy od 2010 roku
NHC podało, że huragan znajdował się wtedy ponad 1500 kilometrów na południowy zachód od południowego krańca Półwyspu Kalifornijskiego w Meksyku i poruszał w kierunku zachodnim, z dala od lądu. Część meksykańskiego wybrzeża była w czwartek objęta ostrzeżeniami przed wysokimi falami. Obecnie żywioł osłabł do zjawiska czwartej kategorii, niosąc ze sobą podmuchy do 250 km/h.
Chociaż Kristy nie stanowi poważnego zagrożenia dla lądu, jest wart uwagi z innego powodu. To pierwszy od 2010 roku pacyficzny huragan piątej kategorii, który powstał bez "pomocy" zjawiska El Nino. Sprawia ono, że powierzchnia wody zachodniego Pacyfiku jest cieplejsza niż zazwyczaj, tworząc sprzyjające warunki do rozwoju burz tropikalnych i napędzając ich rozwój. W tym momencie na Oceanie Spokojnym nie występuje jednak żadna anomalia temperatury.
Według danych amerykańskiej Krajowej Agencji Oceaniczno-Atmosferycznej (NOAA), północno-zachodni Pacyfik jest jednym z najszybciej ocieplających się basenów oceanicznych świata. W ciągu ostatnich pięciu lat zanotowano tam dwie poważne fale upałów, które miały niszczycielski wpływ na morską faunę. Dodatkowa energia zatrzymana w wodach oceanu może przyczyniać się do powstawania gwałtowniejszych zjawisk atmosferycznych, szczególnie niebezpiecznych, gdy nakłada się na to anomalia El Nino.
Źródło: PAP, NOAA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOAA/NESDIS/STAR-GOES-West