W czasie fali upałów we Francji wzrosła liczba włamań na publiczne i prywatne baseny. Włamywacze organizują tam między innymi nielegalne imprezy - donoszą miejscowe media. Największy problem występuje na południu kraju.
We Francji w ciągu ostatnich tygodni, podobnie jak w innych krajach szczególnie zachodniej i południowej Europy, utrzymywały się trudne do zniesienia upały. Francuskie media odnotowują, że zjawisko, którego skala zmalała w ciągu ostatnich lat, podczas rekordowych upałów w lipcu tego roku znów stało się popularne. Chodzi o włamania na baseny publiczne i prywatne. Włamywaczami często okazują się ci, którzy podczas upałów nie wyjechali na urlop.
Najwięcej włamań odnotowuje się na południu kraju. W wielu departamentach po tym, jak włamywacze je opuszczają, baseny często nie nadają się już to użytku.
Setki przestępstw
"Na obrzeżach Tuluzy 'koczowanie na basenie' ponownie stało się sportem narodowym, w szczególności ze względu na to, że wiele letnich rezydencji stoi pustych" - zwraca w tym tygodniu uwagę dziennik "La Depeche du Midi".
Od maja do lipca policja w regionie odnotowała około 200 takich przestępstw, ale dochodzi do nich również w innych miejscach kraju.
Dziennik "Le Figaro" przytoczył sytuację właścicieli jednego z domów w departamencie Gard. Po powrocie do swojej willi czekała na nich niemiła niespodzianka. W basenie zastali wypoczywającą młodą parę.
Gazeta również zwraca uwagę, że choć to znana praktyka, to obecnie takie włamania stają się coraz częstsze. Towarzyszą im często kradzieże, przemoc i hałasowanie. Dochodzi również do zniszczeń.
Źródło: PAP, Le Figaro, ladepeche.fr
Źródło zdjęcia głównego: Reuters