Jedna osoba zginęła, a dziesiątki tysięcy domów zostało pozbawionych prądu, gdy burza Louis przeszła w czwartek przez Francję. W kilku departamentach zawieszono kursy pociągów z powodu powalonych przez silny wiatr drzew. Podmuchy dochodziły nawet do 123 kilometrów na godzinę.
Ofiarą śmiertelną jest 52-letni kierowca, który został znaleziony martwy w rzece w miejscowości Saint-Georges-de-Noisne. Mężczyzna, który przejeżdżał przez zamknięty dla ruchu most, utonął uwięziony w swoim pojeździe po tym, jak samochód wpadł do rzeki. Po śmierci kierowcy prefekt departamentu Deux-Sèvre zaapelował do mieszkańców o czujność.
Do groźnej sytuacji doszło w miejscowości Buisson-de-Cadouin w departamencie Dordogne. Wskutek silnego wiatru drzewo spadło na samochód, który zatrzymał się na czerwonym świetle. 60-letnie małżeństwo, które podróżowało autem, na szczęście nie odniosło żadnych obrażeń - poinformował dziennik "Le Figaro".
Wielu ludzi bez prądu, drzewa zablokowały tory
Wczwartek wieczorem we Francji 90 tysięcy domów zostało pozbawionych energii elektrycznej. W kilku departamentach zawieszono również kursy pociągów z powodu drzew, które spadły na tory i sieci trakcyjne.
W departamencie Loara Atlantycka w północno-zachodniej Francji straż pożarna otrzymała 360 zgłoszeń przez trzy godziny. W głównym mieście departamentu - Nantes - silny wiatr powalił 100-letnie drzewo.
Ponad 120 kilometrów na godzinę
W wielu miejscach w kraju odnotowano podmuchy przekraczające 100 kilometrów na godzinę. W Chouilly w północno-wschodniej Francji dochodziły one nawet do 123 km/h.
W czwartek 27 departamentów, głównie w północnej, zachodniej i południowo-zachodniej Francji, było objętych pomarańczowymi ostrzeżeniami w związku z silnym wiatrem i podtopieniami. W piątek większość alertów zniesiono. Ostrzeżenia drugiego stopnia obowiązują nadal w zachodnich departamentach Deux-Sèvres i Wandea.
Źródło: PAP, "Le Figaro", meteoalarm.org
Źródło zdjęcia głównego: X/@lemondefr