148 osób zabiła burza tropikalna Megi na Filipinach - wynika z ostatnich danych przekazanych w czwartek przez tamtejsze władze. W miejscowościach zdewastowanych przez osuwiska ziemi i powodzie znajdowane są kolejne ciała. Wielu ludzi wciąż uznaje się za zaginionych.
Megi uderzyła w Filipiny w niedzielę i jest pierwszą burzą tropikalną w tym kraju od początku roku. W momencie uderzenia w Filipiny wiatr w porywach dochodził do 80 kilometrów na godzinę. Obfite opady deszczu spowodowały lawiny błotne i powodzie. Burza następnie osłabła i we wtorek po południu skierowała się w stronę Oceanu Spokojnego.
Jak poinformowano w czwartek, według ostatniego bilansu zginęło 148 osób. Wcześniej tego samego dnia informowano o 138 ofiarach śmiertelnych, a także o ponad 100 osobach zaginionych.
Najbardziej dotknięty region to prowincja Leyte na wschodnim wybrzeżu kraju, gdzie w górzystym obszarze Baybay odnotowano ponad 100 zgonów. Rannych zostało tam ponad 200 osób.
W gminie Abuyog w wyniku osunięć ziemi zginęły 42 osoby. Jak powiedział agencji AFP Lemuel Traya, burmistrz gminy, nie ma wielu nadziei na odnalezienie żywych.
Wielu ludzi musiało się ewakuować
Burza zmusiła mnóstwo ludzi do szukania schronienia w centrach ewakuacyjnych. To ponad 162 tysiące mieszkańców. Ponad 41 tysięcy osób znalazło schronienie u krewnych.
Archipelag zamieszkiwany przez 110 miliony osób składa się z ponad 7,6 tysiąca wysp, na którym co roku występuje średnio 20 burz tropikalnych. Znajduje się on w aktywnym sejsmicznie Pacyficznym Pierścieniu Ognia, co powoduje, że Filipiny są jednym z najbardziej narażonych na katastrofy naturalne krajów świata.
Źródło: PAP, voanews.com, tvnmeteo.pl