Emmanuel Macron zapowiedział dzień żałoby narodowej po katastrofie na Majotcie

W sobotę i niedzielę nad południowo-wschodnim wybrzeżem Afryki przeszedł cyklon Chido. Silny wiatr spowodował ogromne zniszczenia w wielu miejscach. Na Majotcie, zamorskim terytorium Francji, według wstępnych ustaleń spowodował śmierć 31 osób, a rannych zostało około 1,4 tys. ludzi. Władze spodziewają się jednak, że bilans ofiar będzie znacznie wyższy.

Macron powiedział, że wszyscy Francuzi "podzielają ból" mieszkańców Majotty. Mając na uwadze skalę zniszczeń, które oglądał z pokładu śmigłowca lokalnej żandarmerii, przedłuży swoją wizytę na wyspie. Była ona zaplanowana na kilka godzin, ale prezydent pozostanie na archipelagu do piątku, by odwiedzić jego najbardziej oddalone tereny.

Na obu największych wyspach archipelagu brakuje wody i podstawowych produktów. Wiatr zdewastował infrastrukturę telekomunikacyjną, a wiele domów zostało zrównanych z ziemią.

W szpitalu w Mamoudzou, stolicy terytorium, Macron rozmawiał z personelem o trudnościach w ustaleniu liczby ofiar śmiertelnych katastrofy - wciąż nie sposób dotrzeć do niektórych miejsc, przede wszystkim do slumsów. Blisko 100 tysięcy mieszkańców Majotty, głównie imigrantów, mieszka w improwizowanych domach. Ponadto służby mają problemy z oszacowaniem liczby ofiar, dlatego że nielegalni przybysze nie są w żaden sposób zarejestrowani.

Głowa państwa ogłosiła, że w związku z katastrofą 23 grudnia będzie dniem żałoby narodowej.

W czwartek władze Mozambiku podały, że liczba ofiar cyklonu w tym kraju, oceniana pierwotnie na 45, wzrosła do 73. Organizacje charytatywne szacują, że żywioł dotknął około 182 tysięcy mieszkańców północnych prowincji kraju. Ponad 35 tys. domów zostało zniszczonych, ucierpiały także szkoły i szpitale.

Chido spowodował poważne szkody również w Malawi. Miejscowe władze podały w czwartek, że na skutek uderzenia cyklonu zginęło co najmniej 13 osób, poszkodowanych jest natomiast ponad 45 tysięcy mieszkańców.