Mieszkańcy Boliwii borykają się z powodziami, które dotknęły kraj po serii intensywnych opadów i burz. Jak poinformowały władze, żywioł pochłonął życie co najmniej 43 osób, a tysiące mieszkańców kraju pozostały bez dachu nad głową. Meteorolodzy ostrzegają, że ulewy jeszcze się nie zakończyły.
Od tygodni Boliwię nawiedzają burze i intensywne opady deszczu, które spowodowały niebezpieczne powodzie i osuwiska na terenie całego kraju. Jak podały w niedzielę władze, gwałtowna aura przyczyniła się do śmierci co najmniej 43 osób, a dwaj mieszkańcy pozostawali zaginieni. Katastrofa łącznie dotknęła ponad 36 tysięcy rodzin - podchodząca miejscami pod sam sufit woda uszkodziła ponad 1200 domów.
"Wszystko jest zniszczone"
Jak przekazały media, intensywne opady dały się we znaki mieszkańcom wszystkich dziewięciu departamentów kraju. W rejonie stolicy Boliwii, La Paz, ulewne deszcze doprowadziły do szeregu osuwisk, lawin błotnych i osunięć się ulic. Trudna sytuacja zapanowała w mieście Cobija niedaleko granicy z Brazylią, gdzie wezbrana rzeka Acre wdarła się na ulice miasta i do domów. Szacuje się, że w okolicach miasta poziom wody sięgał nawet 17 metrów.
- Sprzątamy, żeby móc wrócić do naszych domów. Wszystko jest zniszczone. Woda podeszła pod sam sufit - opowiadała agencji Reutera jedna z mieszkanek Cobija, która wróciła po powodzi do zdewastowanego domu.
Krajowa Służba Meteorologii i Hydrologii Boliwii poinformowała, że deszczowa pogoda będzie towarzyszyła mieszkańcom regionu w kolejnych tygodniach. Alerty hydrologiczne czerwonego, najwyższego stopnia będą w mocy co najmniej do przyszłego poniedziałku.
Źródło: Reuters, Pagina 12