Orki niszczą łodzie pływające u wybrzeża Andaluzji

W ciągu jednej doby dwie nowe żaglówki zostały uszkodzone przez orki zamieszkujące Cieśninę Gibraltarską. Właściciele łodzi od razu zgłosili problem ratownictwu morskiemu w porcie Barbate.

Jedno ze zgłoszeń napłynęło w nocy z poniedziałku na wtorek. Trzyosobowa załoga relacjonowała, że zwierzę uderzyło w 14-metrową łódź, gdy znajdowała się około 11 kilometrów od Barbate. Załoga straciła ster i musiała wezwać pomoc. Do brzegu udało im się zacumować dopiero około godziny 5 rano.

Wcześniej, bo o godzinie 7.20 w poniedziałek, ratownicy morscy dostali informację o bardzo podobnym zdarzeniu. W tym przypadku łódź także trzeba było odholować do portu.

Jak przekazali ratownicy morscy z Cieśniny Gibraltarskiej, od kwietnia ubiegłego roku zarejestrowano już około dwudziestu takich incydentów. Co najmniej osiem łodzi zostało przez nie zniszczonych. Choć przyczyny uderzania orek w łodzie wciąż są analizowane, specjaliści podejrzewają, że może do nich dochodzić, ponieważ zwierzęta nie słyszą dźwięku żaglówek i nie odbierają ich jako zagrożenie. Obserwuje się, że najwięcej takich zdarzeń pojawia się w miejscach połowów.

Z uwagi na problem i częste wzywanie pomocy, zeszłego lata w rejonie Barbate zakazano wypływów łodziami, które mają mniej niż 15 metrów długości. Ratownicy twierdzą, że możliwe jest, że taki sam zakaz zostanie wprowadzony także podczas nadchodzącego lata.

Jak dodają eksperci, w przeszłości orkom i ludziom zdarzało się współpracować przy połowach ryb. Każdej wiosny, kiedy ławice tuńczyków docierały do Morza Śródziemnego, spragnione pożywienia orki zaganiały je w kierunku ludzkich sieci i pułapek.

Podczas polowań orki łączą się w grupy. W Cieśninie Gibraltarskiej żyje obecnie pięć takich grup.

W Hiszpanii orki są uważane za zwierzęta narażone na wyginięcie. Szacuje się, że w wodach należących do tego kraju może żyć około pięćdziesięciu osobników.