Kolejna fala upałów już niebawem ma nawiedzić Polskę. Według wyliczeń amerykańskiego modelu GFS temperatura może sięgnąć w przyszłym tygodniu 40 stopni Celsjusza, zbliżając się do absolutnego rekordu z sierpnia 1943 roku. Prognozy ECMWF mówią jednak o innym scenariuszu. O tym, co może czekać nas w kolejnym tygodniu w pogodzie, pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
- Absolutny rekord dla sierpnia dla Polski padł w 1943 roku, kiedy termometry pokazały 40,5 stopnia Celsjusza.
- W świetle aktualnych prognoz na 15 sierpnia amerykański model GFS wylicza temperaturę, która miałaby zbliżyć nas do pobicia tego rekordu.
- Światowi prognostycy nie są jednak zgodni. Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF) przewiduje, że piekielny skwar miałby ominąć nasz kraj.
Sierpień to dziwny miesiąc, taki z pogranicza lata i jesieni. Z jednej strony potrafi być rekordowo ciepły, z drugiej siać deszczem i chłodem jak październik. Jest z pewnością miesiącem schyłkowym lata, kiedy to nad nagrzanymi wodami powierzchniowymi Północnego Atlantyku rodzą się pierwsze jesienne, sztormowe cyklony szerokości umiarkowanych, przynoszące prędzej czy później szkocką pogodę i do nas. Jest również miesiącem, w którym temperatura potrafiła wzrosnąć do 40,5 stopnia Celsjusza w Ścinawie w 1943 roku. W ostatnich dziesięcioleciach najwyższą temperaturę w sierpniu, rzędu 39 st. C, zmierzono we wsi Ceber na Dolnym Śląsku w roku 2015. Czy tego lata, anomalnie ciepłego na półkuli północnej, możemy zbliżyć się do rekordu termicznego? Możemy nawet go pobić.
Kiedy w roku 2015 temperatura zbliżała się do 40 st. C, nad Europą rozwinął się wielki wał wyżowy od Azorów po Ukrainę i Kazachstan. Czapa gorącego powietrza przykryła ogromny obszar Ziemi rozciągający się od Sahary po południową Skandynawię. Odtwarzanie przez badaczy sytuacji barycznych w minionych dziesięcioleciach pozwala zbadać warunki, w jakich dochodziło do tak silnego wniknięcia mas powietrza z głębi Afryki w głąb Europy. Tak zwane reanalizy danych meteorologicznych z lat 40. XX wieku pokazały, że w czasie, gdy padł absolutny rekord temperatury w sierpniu w Polsce, pogodę kreował również wielki układ wysokiego ciśnienia, przytrzymujący gorące masy powietrza blisko ziemi. Rozpostarty był od Algierii i Libii po Polskę, Ukrainę oraz Rosję. To zawsze silne letnie wyże sprzyjały rekordom, ale zwykle towarzyszyły im wąskie, tak zwane niżowe doliny, którymi wciskał się skwar znad Afryki.
Napłynie gorąc znad Sahary
I na podobną sytuację baryczną, jaka rozwinęła się w roku 1943, zanosi się w najbliższych dniach. Otóż rozwinąć się ma Wyż Azorski sięgający po Alpy, podczas gdy nad wschodnią Europą narodzić się ma drugi wyż - rosyjski. Pomiędzy tymi dwoma potężnymi górami w atmosferze, jak zwykło nazywać się w meteorologii układy wyżowe, rozwinie się niewielka bruzda niskiego ciśnienia, niczym wąska górska dolina. W niej rozwinąć się ma klin gorącego powietrza - od Sahary, przez Bałkany, Polskę, po północną Szwecję i Finlandię. Rzadko można zobaczyć tak spektakularne wniknięcie mas powietrza znad największej pustyni świata w rejon podbiegunowy. Temperatura na wysokości 1,5 kilometra nad Polską wzrosnąć ma do 22 st. C nad Małopolską i Podkarpaciem. Takie wartości możemy więc odnotować w szczytowych partiach Tatr.
Stolica Polski termicznie może zamienić się w Rzym
Silny strumień ciepła odbije się w temperaturze przy ziemi. Amerykański model GFS prognozuje za tydzień w Polsce temperaturę rzędu 40 st. C. Czy rzeczywiście możliwy jest tak silny wzrost? Jak najbardziej, gdyż w świetle dzisiejszych materiałów prognostycznych dwa wyże nad Europą zachowają się jak wyciskarka do cytryn i wycisną spod Zwrotnika Raka gorące powietrze, które dolinką niżową wcisną prosto do nas. Temu zasysaniu afrykańskiego upału sprzyjać mają polarne masy powietrza, napierające od zachodu w kierunku Polski, formujące wielki burzowy front nad Niemcami. One bowiem zdopingują gorące masy powietrza w ich biegu na północ, co może poskutkować złotym medalem i pobiciem rekordu ciepła w sierpniu nie tylko w Polsce.
Na dzień 15 sierpnia amerykański model GFS wylicza temperaturę maksymalną w Polsce na 40 st. C na Mazowszu, w rejonie Warszawy. Jeśli wyliczenia modelu się sprawdzą i klin gorąca będzie rzeczywiście tak mocny, jak w roku 1943 oraz 2015, stolica Polski termicznie zamieni się w Rzym. W tym czasie w stolicy Włoch temperatura wzrosnąć ma do około 35 st. C.
Kiedy nastąpi kulminacja upału?
Wszystkie przygotowania do bicia rekordu w pogodzie zaczną się w nadchodzący weekend. Nad zachodnią Europą rozwinie się wyż, który spokojnie wędrować ma na wschód. W poniedziałek jego centrum przesunie się nad Polską, a w połowie przyszłego tygodnia rozsiądzie nad Rosją. W poniedziałek temperatura zacznie lekko przekraczać 30 st. C, a we wtorek, 13 sierpnia, może wzrosnąć już do 35 st. C przy pogodnym niebie. W środę możliwe jest już 38 st. C i niewykluczone są pierwsze w czasie tej fali upału burze.
Kulminacja skwaru nastąpić ma w czwartek, 15 sierpnia, kiedy temperatura otrze się o 40 st. C w środkowej, wschodniej i południowej Polsce. W piątek jednak napierająca masa polarnego powietrza znad Atlantyku obniżyć ma temperaturę na zachodzie kraju do około 18-20 st. C, podczas gdy na wschodzie może jeszcze wzrosnąć do 38 st. C w masie powietrza zwrotnikowego. Tym samym różnica między Podlasiem, Lubelszczyzną i Podkarpaciem a Ziemią Lubuską i Pomorzem Zachodnim wynieść może nawet 18 st. To nie wróży nic dobrego. Jeśli starciu mas towarzyszyć będzie duża ilość wilgoci w powietrzu, to po rekordowym upale przyjść mogą rekordowe burze. Nadzieja w tym, że wilgoci będzie nie za wiele, co widać dziś w prognozach i odwrót gorąca następować będzie wolno. Bo jeszcze w niedzielę, 18 sierpnia, powietrze zwrotnikowe trwać ma nad wschodnią Polską, podczas gdy na zachodzie umocni się chłód. Strefa starcia między masami utrwali się nad środkową Polską i przypominać może niemiecko-francuski front z początków drugiej wojny światowej, czyli tak zwaną wojnę na siedząco, kiedy przeciwnicy przez wiele tygodni tylko przyglądali się sobie z daleka.
W innym modelu nie widać spiekoty
Ale możemy obejść się jeszcze smakiem, a gorące masy znad Sahary mogą nas tylko musnąć i skierować się w zupełnie inną stronę. W ciągu tygodnia wszystko jeszcze może się zdarzyć, tym bardziej że wyliczenia największych globalnych modeli prognostycznych wcale nie są zgodne.
Otóż według prognoz innego modelu, należącego do Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF), temperatura za tydzień w Polsce może nawet nie dobić do 30 st. C. ECMWF wylicza bowiem, że natarcie gorąca nastąpi w innym miejscu Europy, a temperatura 15 sierpnia wzrośnie w rejonie Warszawy do zaledwie 24 st. C. Największe wartości, rzędu 26 st. C, odnotować miałoby Podkarpacie.
Jak będzie naprawdę? Możemy spodziewać się wielkiego upału, gdyż od dłuższego czasu utrzymywały się w modelach wyliczenia wielkich fal gorąca w pierwszej połowie sierpnia, więc coś jest na rzeczy. A kiedy miałyby padać rekordy, jeśli nie teraz, gdy u schyłku lata lądy kontynentu afrykańskiego i europejskiego są najmocniej nagrzane?
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock