"Przed nami rasowa letnia pogoda. Jako że Polska leży w klimacie umiarkowanym o nieumiarkowanej zmienności, taki też będzie początek lata w tym roku - wybuchowy, gorący i burzowy. W modelach meteorologicznych pojawiają się chwilami objawy szaleństwa, ale wszystkie trzeba traktować poważnie" - pisze dla nas synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
- Wyż Yogi znad Morza Śródziemnego, wraz z niżem, ściągnął do Polski chłodne masy powietrza z dalekiej północy. Sytuacja niebawem się zmieni.
- Masy powietrza znad Afryki wkroczą nad południowe regiony Polski we wtorek i środę, a pod koniec tygodnia obejmą cały kraj.
- Wartości na termometrach przekroczą 30 stopni, być może bardzo mocno. Temperatura wyliczana na piątek 22 czerwca przez jeden z modeli ociera się o prawie 40 stopni.
- Suma opadów prognozowana przez model GFS na najbliższy tydzień kręci się wokół wartości rzędu 30-60 l/mkw. Niewykluczone, że nad Polską pojawi się linia nawałnic.
Monsun europejski trwa w najlepsze, choć Polska wyszła z niego na razie obronną ręką. Nad Wyspy Brytyjskie i zachód Europy wlewa się szeroki strumieniem wilgotne powietrze polarne, w którym wystąpiły opady deszczu o tygodniowych sumach przekraczających w Skandynawii i na Wyspach 50 litrów wody na metr kwadratowy. W Alpach spadło sporo śniegu, więc miejscami powyżej 2500 metrów nad poziomem morza zalega go nawet cztery metry.
Wyż Yogi ochronił nas przed tym, co stało się w Rumunii
Niż Valesca znad Wielkiej Brytanii podtrzymuje wciąż cyrkulację północno-zachodnią powietrza i wtłacza chłodną wilgoć w głąb Europy. W Polsce jednak dał o sobie znać wyż Yogi znad Morza Śródziemnego, który wraz z niżem ściągnął masy powietrza z dalekiej północy, w których temperatura przy gruncie spadła w czwartek rano w Łodzi do 1 stopnia Celsjusza. Jeszcze w piątek masy płynęły do kraju prosto z północy, stąd temperatura maksymalna wzrosła do zaledwie 21 st. C w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu.
Wraz z silnym wniknięciem chłodu w nasz rejon, strefa ścierania się mas powietrza atlantyckiego ze śródziemnomorskim, która miała zalegać nad Podkarpaciem i Wyżyną Lubelską, odsunęła się. Największe ulewy, zamiast u nas, wystąpiły między innymi nad Rumunią i Ukrainą.
Niewiarygodny upał kontra silny wir niżowy
Wyż Yogi rozepchnął się tak mocno, że odsunął pofalowany burzowy front z niżami włoskimi na wschód. Ale idzie zmiana. Cyrkulacja monsunowa, atlantycka zostanie zaburzona klinem gorąca znad północnej Afryki. Temperatura w przyszłym tygodniu przekroczy w Polsce 30 stopni. W prognozach amerykańskiego modelu meteorologicznego GFS już od kilku dni malował się niewiarygodny upał. W środę temperatura miała nawet "dobić" do 35 stopni. Najświeższe wyliczenia modelu jednak wycofują się z tak silnego ciepła, wyliczając je dopiero na piątek i sobotę. Tu robi się ciekawie, bo okazuje się, że silny wir niżowy znad Atlantyku to twardy zawodnik, wtłaczający mocno chłód i walczący o każdy kawałek europejskiego terytorium.
W nadchodącym tygodniu niż atlantycki, przyczyna europejskiego wilgotnego monsunu, zawalczyć ma z gorącym wyżem śródziemnomorskim. W strefie styku dwóch układów tłoczących zupełnie różne masy powietrza w głąb Europy formuje się właśnie kolejny malowniczy front atmosferyczny w całej troposferze, warstwie powietrza przy Ziemi do wysokości 10-12 km. Na zachód i północ od frontu zalegać mają masy powietrza polarnego, na południe - zwrotnikowego. Te znad Afryki wkroczyć mają nad południowe regiony Polski we wtorek i środę, a pod koniec tygodnia objąć cały kraj. Temperatura maksymalna za tydzień, na początku astronomicznego lata, miałaby osiągnąć nawet 35 stopni na zachodzie i w centrum kraju. Jaka jest szansa, że te prognozy się sprawdzą?
Sprawa jest zawiła, bo front nad Europą, twór z niewielkimi, ale bardzo deszczowymi falami rozciągnie się nad kontynentem od Hiszpanii i Francji, przez Bałtyk, po Finlandię i północną Rosję. Wystąpią na nim kolejne burze i ulewy, tym razem jednak głównie na zachód i północ od Polski. Czy to drugie podejście monsunu letniego nas ominie?
Do soboty za tydzień spaść ma jednak sporo deszczu nad zachodnią i północną częścią Polski, choć front wpychający się w głąb kraju może dać się we znaki również na wschodzie i południu kraju. Suma opadów prognozowana przez model GFS na najbliższy tydzień kręci się wokół wartości rzędu 30-60 l/mkw. Najgorsza pogoda w nadchodzącym tygodniu, z największym zachmurzeniem i deszczem, miałaby przeważać nad zachodnimi i północnymi regionami kraju, ale to w górach i na obszarach górskich burze latem potrafią w krótkim czasie zrzucić najwięcej deszczu, rzędu 80-100 l/mkw.
Pogoda raz włoska, raz szkocka i linie nawałnic
Analiza najnowszych wyliczeń modelu amerykańskiego GFS i europejskiego ECMWF pokazuje, że fale gorąca w drugiej połowie czerwca będą raczej krótkimi epizodami niż trwałą tendencją. To oznacza, że czeka nas przeplatanka pogody atlantyckiej ze śródziemnomorską. Masy powietrza przewalające się nad naszymi głowami, tak bardzo różniące się od siebie, raz uraczą nas pogodą włoską, raz szkocką. Tym samym w okresach gdy jedna będzie ustępować miejsca drugiej, występować będą miejscami zjawiska bardzo gwałtowne. Tak przynajmniej może zdarzyć się już w środę oraz sobotę (19 i 22 czerwca), kiedy wypieraniu mas powietrza znad Afryki towarzyszyć będą burze, grad i ulewy.
O tym jak gwałtowne zjawiska mogą przetoczyć się nad Polską, niech zaświadczy prognoza tzw. temperatury ekwiwalentno-potencjalnej. Chodzi w niej w uproszczeniu o wartości temperatury pokazujące, jak w danej masie powietrza ogrzałaby się jej porcja, gdyby skroplono całą zwartą w niej parę wodną. Para wodna skraplając się uwalnia ogromne ilości ciepła i podnosi tym samym temperaturę unoszącej się swobodnie porcji. Sprzyja to rozwojowi potężnych chmur burzowych. Jeśli przyjrzymy się prognozie temperatury ekwiwalentno-potencjalnej wyliczanej nad Polską w środę oaz piątek zarówno w masach atlantyckich, jak i afrykańskich, odkryjemy, że różnica ta na wysokości 1,5 km wynosi między masami polarnymi i zwrotnikowymi ponad 30 stopni To wielkości zawrotne. Strefa ścierania się obszarów o kolorze czerwonym i zielonym układa się w prognozie GFS w środę bezpośrednio nad Polską. Ale warto jeszcze zerknąć na piątek 21 czerwca, gdzie maluje się klin gorąca, o wielkiej energii zdolnej podnieść temperaturę powyżej 30 stopni, a później, w sobotę, uformować potężną linię nawałnic.
Objawy szaleństwa
Przed nami rasowa letnia pogoda. Jako że Polska leży w klimacie umiarkowanym o nieumiarkowanej zmienności, taki też będzie początek lata w tym roku - wybuchowy, gorący i burzowy. W modelach meteorologicznych pojawiają się chwilami objawy szaleństwa, ale wszystkie trzeba traktować poważnie. Prognozowana wysoka temperatura bywa na początku kusząca, a opady deszczu wyczekiwane i potrzebne. Jeśli jednak ocierają się o ekstrema, stanowią zagrożenie. Temperatura wyliczana na piątek 21 czerwca przez model Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody przyprawia o zawrót głowy, bo ociera się o prawie 40 stopni. W tej chwili szanse na takie ciepło wynoszą około 70 procent.
Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody wylicza również na drugą połowę czerwca temperaturę przekraczającą średnie wartości z wielolecia. Szczególnie ciepły ma być właśnie tydzień od 17 do 23 czerwca, z temperaturą średnią odchyloną na duży plus - o nawet 4 stopnie. ECMWF odsuwa również strefę silnych opadów monsunu europejskiego nad zachodnią i północną Europę. Niech nas jednak to nie zwiedzie. Odpryski z walk pogodowych toczących się daleko od naszego kraju będą nas jednak dosięgać. Tak zwany. letni monsun europejski ma jeszcze cztery tygodnie do wykazania się. Zahaczy i o nas, prędzej czy później.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Bledowski/Shutterstock, ECMWF/meteorologix