Na siedząco zjeżdżali po śniegu. "Najgorsze konsekwencje są, gdy człowiek wyhamuje na kamieniach"

W poniedziałek ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielali pomocy 12 turystom. 11 osób ewakuowano śmigłowcem. To grupa zagranicznych turystów, którzy po dotarciu do Szpiglasowej Przełęczy na siedząco zjeżdżali po śniegu. Na nagraniu widać, że nie mieli obuwia niezbędnego do zimowych wędrówek w górach.

Jak relacjonował reporter TVN24 Maciej Stasiński, "później zadzwonili do ratowników TOPR, a na pytanie toprowców, czy mają jakikolwiek sprzęt zimowy, powiedzieli, że nie mają". - Byli przemoczeni, wystraszeni i zziębnięci - mówił. Dodał, że śmigłowcem zostali przetransportowani do Zakopanego.

O konsekwencjach takiego zachowania mówił ratownik TOPR Piotr Konopka. - Przy napotkaniu na kamień ukryty pod śniegiem można się boleśnie zranić, a najgorsze konsekwencje są wtedy, gdy człowiek dojedzie i wyhamuje na kamieniach. Wtedy często ulega bardzo poważnym obrażeniom ze śmiertelnymi włącznie - przestrzegał.

Ratownicy przypominają o odpowiednim sprzęcie, wybierając się w góry. Należy mieć ze sobą raki stabilizujące nasze ruchy po śniegu, a także czekan i kask.

Jak czytamy w komunikacie Tatrzańskiego Parku Narodowego, w wyższych partiach Tatr, w wielu miejscach, zalega jeszcze śnieg, który jest twardy i zmrożony, zwłaszcza w godzinach porannych i w miejscach zacienionych. Po południu, w miejscach nasłonecznionych, śnieg robi się mokry, grząski i przepadający. Poruszanie się w takich warunkach wymaga doświadczenia oraz posiadania odpowiedniego sprzętu.

W komunikacie dodano, że "po zimie należy być bardzo czujnym, gdyż wraz z topniejącym śniegiem wytapiają się skały, które spadając ze stromych zboczy i żlebów są bardzo niebezpieczne".