Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne są zasoby wody znajdujące się pod ziemią - ich rolą jest między innymi zasilanie rzek. - San, którego prawie nie ma, to jest dowód na to, że w tych dolnych zbiornikach wodnych jest coraz mniej wody - mówił we "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 profesor Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Poziom wody w wielu polskich rzekach jest niski, w korytach ledwo płynie woda.
- W rzekach woda pojawia się w ramach silnych opadów, wtedy podwyższa się ich stan i często formuje się fala powodziowa. To gwałtowne zjawisko. Jednak rzeki generalnie są zasilane wodą z dolnych warstw naszego podłoża - mówił w sobotę we "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 profesor Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Dodał, że zmiany klimatu najszybciej będą widoczne właśnie w ciekach wodnych, bo ilość wody w nich będzie pewnego rodzaju podsumowaniem zachodzących zmian klimatu.
Rzeki odzwierciedlają zachodzące zmiany
Ekspert zauważył, że poziom wody w Wiśle jest niski, zaczynamy zbliżać się niebezpiecznie do rekordu z 2015 roku. Wyniósł on 26 centymetrów. Ponadto w ostatnim czasie wszyscy widujemy zdjęcia Sanu, który wysycha.
- Te stany wody podsumowują ogólny obraz rzeczywistości. Zarośnięty San, ten San, którego prawie nie ma, to jest dowód na to, że w tych dolnych zbiornikach wodnych tej wody jest coraz mniej - mówił Chojnicki.
Chojnicki tłumaczył, że im cieplej jest na zewnątrz, na powierzchni, tym mniej wody zasila zbiorniki wód podziemnych. - Jeżeli korzystamy z tych wód, na przykład do podlewania trawnika, to pamiętajmy, że są to wody, które powoli, z coraz większą trudnością, będą nam się odbudowywać - tłumaczył. Dodał, że również znajdująca się głęboko woda pitna odnawia się bardzo powoli.
Ekspert zauważył, że potrzebna jest nam retencja, czyli zatrzymanie tej wody w miejscu, w którym ona spadła. - To też wpłynie pozytywnie na stan wody w rzekach - zauważył klimatolog.
Chojnicki zaznaczył, że wszystkie miasta w Polsce powinny czerpać wodę ze zbiorników powierzchniowych, na przykład z rzek. - Ale tu się zaczyna problem, bo w tych rzekach pojawia się mniejsza ilość wody - dodał.
Źródło: TVN24